sobota, 13 września 2014

Kilka uwag w związku z wystawą w Muzeum Mazurskim w Szczytnie

          1 września otwarta została wyjątkowa wystawa: „Rok 1914. Szczytno i okolice”. Zgodzić się trzeba z panem Symonowiczem, że wystawa ta to jedno z dwóch najważniejszych wydarzeń kulturalnych tego sezonu w naszym powiecie. Szkoda tylko, że lokalna prasa tego nie zauważyła.
Dlaczego ta wystawa jest wyjątkowa? Z kilku powodów. Jak wszyscy już wiemy, w tym roku przypada setna rocznica wybuchu I wojny światowej i (mocno związanej z naszym powiatem) bitwy pod Tannenbergiem. Nigdy wcześniej nie zgromadzono w jednym miejscu tylu przedmiotów związanych z bitwą. W zdecydowanej większości spoczywają one w rękach prywatnych kolekcjonerów. Tylko nieliczne znajdują się w różnych muzeach. Szczycieńskiemu muzeum udała się wielka rzecz. Pokazano w nim zbiory lokalnych kolekcjonerów ze Szczytna i Olsztyna. Taka kolektywna wystawa składająca się ze zbiorów prywatnych i muzealnych nie często się zdarza.
W pewnym sensie ta wystawa to pozytywna, ale jednak prowizorka. Coraz częściej słychać głosy, że powinno powstać muzeum bitwy pod Tannenbergiem, czy ogólnie muzeum I wojny światowej w naszym regionie. Idea bardzo trafna i sensowna, ale niesłychanie trudna do przeprowadzenia. Mówi się o kilku możliwych lokalizacjach. Jedna z ciekawszych to poewangelicki kościół w Wielbarku, w którym nadal można obejrzeć wystawę i instalację artystyczną Krzysztofa Findzińskiego: „Lazaret pamięci”. Elementy tej instalacji warto byłoby wykorzystać w przyszłości.


Wielbark - instalacja Krzysztofa Findzińskiego. 

   Tego pomysłu prywatni fascynaci nie zrealizują. Potrzebne jest zdecydowane wsparcie władz samorządowych na szczeblu wojewódzkim i lokalnym. Oczywiste jest, że nie samą historią ludzie żyją, że są inne potrzeby, ale idea warta jest moim zdaniem poważnego przemyślenia. Póki muzeum jest w sferze marzeń w głowach garstki fascynatów (od czegoś trzeba zacząć), można byłoby pomyśleć o jakiejś w pełni profesjonalnej wystawie, a najlepiej stałej ekspozycji w którymś z muzeów. Chodzi o coś, czego dobrym początkiem jest szczycieńska wystawa. Trzonem takiej ekspozycji musiałyby być zbiory prywatnych kolekcjonerów uzupełnione zbiorami muzeów. Można byłoby wypożyczyć z Muzeum Wojska Polskiego - znaleziony w latach siedemdziesiątych przez żołnierzy LWP na poligonie w Muszakach - sztandar 30 Połtawskiego Pułku. Takie perełki w połączeniu z bardziej pospolitymi przedmiotami, dobrze dobraną ikonografią i ciekawym projektem ekspozycji mogłyby stworzyć niesamowita całość. Trzeba byłoby tylko zbudować większe zaufanie pomiędzy prywatnymi kolekcjonerami a muzeami. Z różnych względów nie jest to proste. Brak takiego zaufania plus pewne prawne uwarunkowania powodują, że najciekawsze przedmioty wymykają się zarówno muzealnikom, jak i kolekcjonerom. Ci drudzy, pomimo finansowych możliwości, nie chcą ryzykować zakupu przedmiotów o nieuregulowanym statusie prawnym. Co jakiś czas słychać o jakimś ciekawszym odkryciu i o tym, że trafiło za wschodnią granicę.
       Podtrzymuję swoje (nie jest to tylko moje zdanie) wcześniejsze stwierdzenie, że jest swojego rodzaju skandalem to, że pomimo wielu przedsięwzięć upamiętniających  w naszym regionie setną rocznicę wojny i bitwy, nie została poświęcona im żadna w pełni profesjonalna wystawa. Okrągła rocznica była świetną okazją by się tym zająć. Teraz będzie już trudniej.
         Bitwa to wygrani i przegrani, to cierpienie i śmierć, jednak w przypadku bitwy pod Tannenbergiem jest jeszcze coś więcej. Jest legenda, jest mit i są wsie, których już nie ma. Jest to coś, co wyróżnia tę bitwę spośród tylu innych, które rozegrały się na terenie naszego kraju. Jest olbrzymie zainteresowanie, które można byłoby wykorzystać do promocji regionu.

.

poniedziałek, 1 września 2014

Wyjątkowa wystawa w Muzeum Mazurskim w Szczytnie

Dzisiaj w Muzeum Mazurskim w Szczytnie miało miejsce otwarcie wystawy: „Rok 1914. Szczytno i okolice”. Na wystawie pokazano przedmioty związane z bitwą pod Tannenbergiem znajdujące się w zbiorach szczycieńskiego muzeum i członków Towarzystwa Przyjaciół Muzeum w Szczytnie. Swoje zbiory udostępnili: Janusz Gampf, Eugeniusz Rudnicki, Wiesław Ulatowski oraz Michał Semczyszyn z Olsztyna. Wśród eksponatów można było zobaczyć białą bron ze zbiorów muzeum, w tym dwa carskie tasaki (144 pułku kaszyrskiego i 21 pułku muromskiego). Szczycieńscy kolekcjonerzy zaprezentowali ciekawy i różnorodny zbiór carskich i pruskich klamer, medali, odznak pułkowych, guzików i innych związanych z bitwą przedmiotów. Natomiast Michał Semczyszyn oprócz wyżej wymienionych przedmiotów pokazał dwa pruskie mundury pułków stacjonujących w Olsztynie oraz dwie pikelchauby. Nieczęsto można zobaczyć w jednym miejscu tyle unikatowych przedmiotów związanych z bitwą pod Tannenbergiem. Ta wystawa, wśród wielu przedsięwzięć upamiętniających setną rocznicę wybuchu pierwej wojny światowej, jest czymś wyjątkowym i wartym odwiedzenia.