wtorek, 25 sierpnia 2015

Encyklopedia Warmii i Mazur - haslo Rozogi

Dawno nic nie pisałem o Encyklopedii Warmii i Mazur. Czas wiec nadrobić zaległości. Ostatnio objeżdżam gminę Rozgi. Zajrzyjmy więc ponownie do hasła poświeconego Rozogom.
http://encyklopedia.warmia.mazury.pl/index.php/Rozogi
W Rozgach w powiecie szczycieńskim umieszczono dwór rodziny Rogalla von Bieberstein. Problem w tym, że ten dwór znajduje się w innych Rozogach. Źródłem błędu jest strona: http://www.polskiezabytki.pl/m/obiekt/6963/Rozogi/ Jest to portal społecznościowy i jako taki nie powinien być źródłem informacji przy tworzeniu haseł encyklopedycznych a jeśli już, to tylko przy zachowaniu dużej ostrożności. Autorzy haseł w Encyklopedii są jednak w tej materii bardzo nowocześni i jako źródło informacji do opracowywanych haseł dopuszczają nawet Facebooka.
Autor hasła wymienia bogata literaturę. Ciekawe czy z niej skorzystał, czy może ograniczył się tylko do informacji dostępnych w Internecie.
Zabytki: „dawny cmentarz ewangelicki z połowy XVIII wieku z murowaną bramą z 1800 roku, obecnie rzymskokatolicki”
O tym co się nie zgadza z tym cmentarzem można przeczytać w najnowszym wpisie na moim drugim blogu . http://powiatszczycienskihistoria.blogspot.com/…/rozogi-cme…
Szukając informacji skąd wzięto dane na temat cmentarza zajrzałem do książki podanej w spisie literatury: - Mazury. Słownik stronniczy, ilustrowany, red. Waldemar Mierzwa, Dąbrówno 2008. Niestety nic tam o Rozogach nie ma. Spora przypadkowość literatury, z której moim zdaniem i tak często nie korzystano, na pewno nie jest zaletą tej encyklopedii.

W Rozogach jest jakiś kościół z XVIII wieku?

sobota, 11 kwietnia 2015

Encyklopedia Warmii i Mazur – powrót do spraw

Od medialnej wrzawy zawiązanej z zakończeniem prac nad projektem regionalnej encyklopedii upłynęło już trochę czasu, można więc przyjrzeć się jej ponownie. Gdy zrobiło się głośno dało się zauważyć w hasłach encyklopedii pewien ruch, polegający na doraźnym poprawianiu błędów. Widać było, że ktoś czyta komentarze na Facebooku i poprawia co większe wpadki. 
Można byłoby przypuszczać, że po takiej krytyce twórcy encyklopedii wezmą się jak najszybciej za przegląd haseł i niezbędne poprawki. Niestety nic takiego nie nastąpiło. Dzisiaj przyjrzałem się gminie Dźwierzuty. 
Wchodząc w linki prowadzące do miejscowości leżących w tej gminie zauważyłem, że aż 5 prowadzi do miejscowości o takich samych nazwach ale leżących w innych powiatach. To, że nikt tego nie zauważyli oznacza, że hasło nie zostało sprawdzone. Hasła poświęcone tym miejscowościom z gminy Dźwierzuty nie zostały opracowane.

Jabłonka

Przytuły

Rogale

Zalesie
Zdjęcie z portalu informacyjnego gminy Kozłowo opisane jest w encyklopedii jako festyn wiejski. W rzeczywistości, jak możemy przeczytać w portalu, jest to otwarcie drogi powiatowej. Zdjęcie jest tak wartościowe pod względem tematyki i jakości, że nie dziwię się, że znalazło się w encyklopedii. 

Ziemna Woda

Jeleniewo
Do tego hasło ciężko się przyczepić bo prawie nic w nim nie ma. Chyba twórcom encyklopedii zabrakło sił i środków by je opracować a szkoda, bo to bardzo ciekawa wieś. Jednak w haśle poświęconym gminie Dźwierzuty możemy przeczytać coś takiego: „Ciekawostki
Gmina bierze udział w projekcie "Atlas Miejsc Niezwykłych Warmii i Mazur" prowadzonym przez Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olsztynie. Celem przedsięwzięcia jest stworzenie systemu gromadzenia i archiwizowania pamięci o krajobrazie kulturowym Warmii i Mazur, utrwalanie i udostępnienie szerokiej publiczności tego, co mieszkańcy małych wsi i miasteczek opowiadają o miejscach, w których żyją”.
No więc zajrzyjmy do „Atlasu Miejsc Niezwykłych Warmii i Mazur”. Co my tam widzimy? Widzimy kolejny projekt CEiIKu. Niestety projekt jest martwy. Coś tam sobie opracowano i na tym koniec. Nikt nie wpadł na pomysł by skorzystać z przedstawionych tam materiałów. Jeleniowo i kilka innych miejscowości z gminy Dźwierzuty,  jest tam opisane i obficie zilustrowane.
http://archipelag.ceik.eu/#
Skoro przedstawiciele CEiIKu i  twórcy encyklopedii tam nie zaglądają to kto to robi? Chyba tylko hejterzy dla masochistycznej przyjemności.
Czemu służą takie martwe projekty, które są tylko początkiem czegoś…..? Jak ta Encyklopedia i Atlas maja się do Wikipedii i regionalnych portali prowadzonych przez pasjonatów nie dla rozgłosu i pieniędzy.? Twórcy portali „Ciekawe Mazury”, Serce Mazur”, „Olsztyńska strona rowerowa”, Marienberg.pl” gromadzą niewyobrażalną ilość materiałów i wiedzy. Robią to systematycznie, bez rozgłosu. Nie ma tam medialnych zamknięć projektów, kwiatów. Jest tylko pasja i ciągłe poszerzanie wiedzy o regionie. Gromadzą się tam ludzie o ogromnej wiedzy. Sam zabierając tam głos czuję się jak uczeń. Później okazuje się, że materiały tam zgromadzone są czymś z czego można od tak sobie skorzystać wydajać książkę czy tworząc encyklopedię. 

Nowe Kiejkuty 
W haśle widzimy skany pocztówek. Ciekawe z czyich zbiorów. Pewnie bezpańskich. Zdjęcie ze strony www.bazakolejowa.pl nie ma autora i prawdopodobnie zgody na wykorzystanie w encyklopedii. 
Wzmiankowana w tym i innych hasłach linia kolejowa w momencie pisania hasła była rozbierana i obecnie nie istnieje. Zresztą od wielu lat była nieczynna. 

Łyna i Orłowo.
Przy okazji kilka słów o hasłach poświęconych tym dwóm miejscowościom. Czy przypadkiem w Orłowie i Łynie nie miało miejsce w sierpniu 1914 roku jedno z najważniejszych wydarzeń w historii naszego regionu? Dlaczego nie ma o tym nawet wzmianki?


Błędy, które tu opisałem są tylko niewielką cząstką tego co można w Encyklopedii znaleźć. Sam jeszcze sporo ich widzę a moja wiedza nawet w przypadku najbliższego powiatu jest ograniczona. 

Co dalej ze sprawą Encyklopedii Warmii Mazur?  Są głosy, że powinna być zamknięta do momentu gdy będzie można z niej bezpiecznie korzystać. Pozostaje jeszcze sprawa odpowiedzialności. Myślę, że część osób, jeśli Encyklopedia nie zostanie doprowadzona do odpowiedniego poziomu, powinna zwrócić wynagrodzenie za pracę, która nie została wykonana lub została wykonana źle. Chodzi mi o osoby odpowiedzialne za organizację pracy i nadzór nad osobami piszącymi hasła. Mam nadzieję, że w Urzędzie Marszałkowskim są osoby, które myślą podobnie. 

niedziela, 22 marca 2015

W odpowiedzi na słowa pana Marcina Kapłona

Wicedyrektor CEiIK Marcin Kapłon nazwał mnie w Gazecie Wyborczej „klasycznym hejterem”.  Moją aktywność tłumaczy tym, „że mam żal, że nie zostałem poproszony do udziału w projekcie”.

http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,17633607,Kulawy_leksykon_o_regionie__Kosztowal_niemal_pol_miliona.html?fb_ref=Default

W listopadzie ubiegłego roku nawiązałem korespondencję w sprawie swoich materiałów opublikowanych w Encyklopedii Warmii i Mazur. Korespondencję prowadziłem głównie z panem Kapłonem, który początkowo odesłał mnie do profesora Gancewskiego, ale profesor, delikatnie mówiąc, nie miał cierpliwości odpowiadać na moje pytania. Stwierdził, że nie ja będę oceniał zaangażowanie PTH w projekt. Natomiast dalsza korespondencja z panem Kapłonem była bardzo rzeczowa. Do czasu. Okazało się, że dyrektor nie przyjmuje wszystkich moich argumentów. Nie rozumiał, co jest złego w korzystaniu z materiałów portalu Fotopolska.eu. Jeśli chodzi o ikonografię (archiwalną i współczesne zdjęcia) to wielokrotnie, nawet setki razy naruszone zostało w Encyklopedii prawo autorskie. I tu się pojawia pierwsze pytanie. Dlaczego autorzy haseł nie byli przeszkoleni w kwestii prawa autorskiego i ogólnie zasad tworzenia haseł encyklopedycznych?
Po ikonografii przyszedł czas na zapoznanie się z treścią haseł. Ilość błędów w hasłach, które byłem w stanie ocenić, okazała się porażająca. Zaryzykuję stwierdzenie, że części haseł, które poddałem analizie nie czytał nikt z elementarną wiedzą historyczną. Pojawia się kolejne pytanie. Gdzie byli olsztyńscy naukowcy mający czuwać nad poziomem Encyklopedii? Czy tylko i wyłącznie użyczyli swoich nazwisk? W moim odczuciu szczegółowość haseł jest wadą, a nie zaletą tej encyklopedii. Wyjaśnię to na przykładzie Hasła „Olszyny”. Podane jest w nim, że we wsi działa klub sportowy „Weteran”, grający w lidze sołeckiej. Jest to jeden z kilku błędów w tym haśle, ponieważ klub i liga nie istnieją już od kilku lat. Poza tym „Weteran” grał również w wyższej lidze. Jaka jest szansa, że ktoś wyłapie i poprawi tę w gruncie rzeczy mało istotną dla ludzi spoza Olszyn informację? Takie błędy są faktycznie nie do wychwycenia. Są widoczne tylko dla wąskiej grupy ludzi. Właśnie przez takie błędy (bo poważniejsze, których również nie brakuje prawdopodobnie z czasem zostaną zauważone i poprawione) Encyklopedia ta nie nadaje się na poważne źródło wiedzy o regionie. Twórcy Encyklopedii  nie znają zasad tworzenia haseł encyklopedycznych. Hasła powinny być zwięzłe, ustandaryzowane i nie powinny zawierać informacji szybko się dezaktualizujących lub, jak w tym przypadku, od dłuższego czasu już nieaktualnych. Kto poprawi, po obecnych i kolejnych wyborach, wszystkich sołtysów opisanych wsi? Czemu służy wymienienie sołtysów? Dodam tylko, że w Gminie Szczytno większość sołtysów została wzięta nie wiadomo skąd, bo cześć wymienionych osób nigdy takiej funkcji nie pełniła.

Dyrektorowi Kapłonowi zadałem szereg szczegółowych pytań. Pytałem o podział pieniędzy. O to kto i za co dostał wynagrodzenie. Teraz w zasadzie informacja jest już jawna. Wiadomo, że z kwoty pół miliona 420 tysięcy przypadło PTH w Olsztynie. Pytanie tylko za co?  Za użyczenie „szyldu”? Zapytałem również o termin zakończenia deklarowanych poprawek (audytu). Po tym pytaniu dyrektor Kapłon zerwał korespondencje ze mną. Na początku naszej korespondencji uprzedziłem, że jeśli nie otrzymam zadowalających odpowiedzi to opublikuję tekst na temat Encyklopedii. Miałem nadzieję, że do tego nie dojdzie, tym bardziej, że pierwsze odpowiedzi pana Kapłona były konkretne. Po zerwaniu korespondencji opublikowałem materiał
(z analizą niektórych haseł) na temat Encyklopedii na blogu
i Facebooku. Następnie czekałem cierpliwie na zakończenie projektu oraz audytu.

Niedawno ogłoszono zakończenie prac nad Encyklopedią. Błędy, na które zwróciłem uwagę, w zdecydowanej większości nie zostały poprawione. W mojej ocenie Encyklopedia w takiej postaci jest pracą niedokończoną, wręcz szkodliwą, którą poprawić będzie bardzo ciężko, bo właściwie trzeba by ją stworzyć od nowa. Tylko po co, skoro jest Wikipedia, która pomimo tego, że nie tworzą jej naukowcy, prezentuje o wiele większy poziom? Przypominam, że twórcy Encyklopedii publicznie deklarowali, że dzięki naukowcom z Olsztyna będą lepsi od Wikipedii. Po usunięciu zdjęć opublikowanych bez zgód autorów i wbrew licencjom twórcy Encyklopedii „przeprosili się” z tą gorszą Wikipedią i przekopiowali z niej sporo zdjęć. Czyli, nie licząc błędów wynikających często z nadmiernej szczegółowości i logo, Encyklopedia okazuje się być kopią Wikipedii zrobioną za publiczne pieniądze.

Pytanie do pana Kapłona. Dlaczego miałbym mieć żal, że nie zostałem zaproszony do udziału w tworzeniu Encyklopedii? Pomijając śmieszność/absurdalność tej sugestii, dlaczego miałbym chcieć pracować przy tworzeniu Encyklopedii skoro jest Wikipedia i czasem zdarza mi się nawet coś tam uzupełnić?

Dyrektor Kapłon twierdzi, że audyt i prace nad encyklopedia trwają nadal, i że ja nie rozumiem, iż projekt nie jest jeszcze gotowy. To po co ogłaszają jego zakończenie? Gdzie można przeczytać ostrzeżenie przed korzystaniem z Encyklopedii. Gdzie jest informacja dla potencjalnych użytkowników o tym, że to nie gotowa wersja z dużą ilością błędów (które jeszcze długo, a niektóre prawdopodobnie nigdy, nie zostaną poprawione)? O to zapytałem w kilku komentarzach na Facebooku.

Czy takie rzeczowe, nie anonimowe pytania można nazwać hejterstwem? Proponuje Panu Kapłonowi, zanim kolejny raz publicznie zabierze głos, by poszukał definicji tego słowa i jak już ją znajdzie i przeczyta, by zastanowił się, czy użył jej prawidłowo. Może nawet zgadnie, do kogo to obraźliwe określenie bardziej pasuje.

Analizie Encyklopedii poświęciłem bardzo dużo czasu. Nie było to zajęcie sprawiające mi przyjemność. Stresowałem się wytykając niedociągnięcia bądź co bądź własnym nauczycielom akademickim. Bałem się, że popełnię jakiś błąd, który zostanie przeciwko mnie wykorzystany, że coś niepotrzebnie skrytykuję, podważę. Jednocześnie wiedziałem, że jeśli nie poruszę publicznie sprawy Encyklopedii, to nikt tego nie zrobi, że osoby krytyczne co najwyżej sprawę przemilczą. Dlatego jestem wdzięczny Gazecie Wyborczej, że poruszyła tę sprawę.


Na koniec jeszcze trzy istotne pytania.
Jaka ilość skanów i zdjęć została przekopiwana do Encyklopedii z portalu Ciekawe Mazury?
Dlaczego szybko i sprawnie (jak na standardy Encyklopedii) usunięto materiały przekopiowane z portalu Ciekawe Mazury?

Jak wyglądałaby dzisiaj Encyklopedia, gdyby nie moja interwencja?

wtorek, 17 marca 2015

Medialna rzeczywistość

Tworzenia medialnej rzeczywistości ciąg dalszy. Pisząc o nich starałem się być rzeczowy. Krytyka, nawet rzeczowa, to przykra sprawa i dlatego dostałem bana i nie mogę komentować ich wpisów. Nadal jednak głośno pytam co z błędami, co z poziomem encyklopedii?

wtorek, 10 marca 2015

Encyklopedia Warmii i Mazur - hasło "Szczytno"

Hasło „Szczytno” trochę poprawili ale nadal to prowizorka. Wykreślili działający browar, nie wydają już w Szczytnie „Z nad Pisy”. Poprawili liczbę mieszkańców z 11888 na 25254. Jezioro Miejskie poprawiono na Jezioro Domowe Małe.
Swój największy hit, przypisaną do tego hasła: "Parafię greckokatolicką pw. Opieki Najświetrzej Maryi Panny w Olsztynie", poprawili w ten sposób, że dodali dopisek: "(parafia obejmuje swym zasięgiem m.in. powiat szczycieński)”. No cóż, nawet nie wymienili wszystkich działających i mających siedzibę w Szczytnie kościołów (na przykład Świadków Jehowy). Na tym przykładzie widać brak zrozumienia, czym jest encyklopedia.
Czemu ma służyć liczba szkół z rozbiciem zespołów? Zresztą według tych kryteriów i tak wszystkich nie podano. Nie wystarczy podać zespołu szkół? Strach aż pomyśleć ile szkół musi działać w Olsztynie i ile miejsca zajmie ich opracowanie twórcom encyklopedii. Sprawdziłem i…. Zwyciężył rozsądek. Czyli widać brak standardów przy tworzeniu haseł.

1: "Według niemieckiego spisu z 1945 r. Szczytno zamieszkane było w 74,5% przez ewangelickich Mazurów, natomiast cały powiat zamieszkiwało procentowo 77% Polaków. W wyniku działań wojennych zniszczenia sięgnęły ok. 50%, a po zakończeniu II wojny światowej miasto znalazło się w nowych granicach Polski. "http://encyklopedia.warmia.mazury.pl/index.php/Szczytno

 2.: "Według niemieckiego spisu z 1945 zamieszkane było w 74,5% przez ewangelickich Mazurów, natomiast cały powiat zamieszkiwało procentowo 77% Polaków. W wyniku działań wojennych zniszczenia sięgnęły 45%, a po zakończeniu II wojny światowej miasto znalazło się w nowych granicach Polski. http://pl.wikipedia.org/wiki/Szczytno

Te fragmenty Encyklopedii i Wikiepedii zastanawiają mnie od dłuższego czasu. Na moje oko autor hasła w Encyklopedii prawdopodobnie przepisał to z Wikipedii. W zasadzie fragment jest mały i nie ma większego znaczenia. Problem w tym, że żadna z encyklopedii nie podaje w tym przypadku źródła, a ja z chęcią czegoś bym się dowiedział na temat niemieckiego spisu ze stycznia 1945 r., tym bardziej, że dane w nim zawarte są nieprawdopodobne.

Na poprawienie pozostałych haseł sił i środków już im nie starczyło.

Encyklopedia Warmii i Mazur - zakończenie prac i konferencja prasowa

Nie wiem co można rozumieć poprzez określenie „zakończono”. Wiem, że błędy, na które zwracałem uwagę już w listopadzie nadal tam są.
W poniedziałek (23 marca 2015 r. o godz. 11.00 w CEiIK) odbędzie się konferencja prasowa. Jej tematem będzie Encyklopedia Warmii i Mazur.
Mam nadzieję, że znajdą się dziennikarze, którzy nie zadowolą się materiałami podsuniętymi przez twórców encyklopedii. Ktoś w końcu musi zadać w tej sprawie kilka poważnych pytań.

Kto odpowiada za poziom encyklopedii i bardzo dużą ilość błędów rzeczowych?

Jak to się stało, że encyklopedię tworzyli ludzie do tego zupełnie nieprzygotowani?

Czym różni się Encyklopedia od Wikipedii i czy jest od niej, zgodnie z zapowiedziami, lepsza?

Co z błędami rzeczowymi? Czy mają je poprawiać społecznicy?

Czy autorzy, osoby nadzorujące i twórcy encyklopedii poniosą jakąś odpowiedzialność?

Czy to wszystko kogoś w ogóle interesuje? Przecież na to poszły niemałe publiczne pieniądze.


Zablokowali mi (lub wszystkim) możliwość komentowania oraz usunęli mój komentarz. Czyli lubimy jak się o nas pisze, tylko dobrze, a jeśli ktoś pisze źle, to się na niego obrażamy? 

piątek, 19 grudnia 2014

Kalendarz Olsztyna na 2015 r.

Właśnie ukazał się Kalendarz Olsztyna na 2015 r. W normalnych warunkach osoba taka jak wydawca tego kalendarza byłaby ignorowana. To jest wydawca, który jest znany z rożnych nieciekawych działań. Nie wiem jak w tym kalendarzu ale we wcześniejszych swoich książkach i wydawnictwach korzystał z zasobów innych osób bez ich zgody i bez podania prawdziwych źródeł. Wiem, że prezydent Olsztyna nie zdaje sobie z tego sprawy ale może ktoś mógłby go o tym poinformować i ostrzec przed człowiekiem. Wiem - jestem naiwny. Prezydent swoją obecnością zaangażował się w promocje tego wydawnictwa. Ciekawe ile egzemplarzy tego kalendarza zakupił Urząd Miasta. Gratuluję dobrego samopoczucia olsztyńskiej "elicie".

piątek, 21 listopada 2014

Encyklopedia Warmii i Mazur - hasło Olszyny i inne

1."Miejscowość leży w odległości 8 km na wschód od Szczytna, przy drodze krajowej nr 53 w kierunku Rozogów;" Forma odmiany "Rozogów" może i jest poprawna ale praktycznie nie używana.
2. Z tego co mi wiadomo to sołtysem tam nie jest Andrzej Bloc (ile jest jeszcze takich pomyłek w encyklopedii?) a bardzo znana osoba - Zygmunt Rząp.
https://www.google.pl/search?q=Zygmunt+Rzap+Olszyny&oq=Zygmunt+Rzap+Olszyny&aqs=chrome..69i57j0.7641j0j9&sourceid=chrome&es_sm=0&ie=UTF-8  Polecam zapoznać się z życiorysem sołtysa Olszyn. Być może warto byłoby opracować hasło mu poświęcone w Leksykonie Kultury Warmii i Mazur.
3."Wieś została założona w 1687 roku na prawie chełmińskim na 45 łanach; zasadźcą wsi był Fryderyk Speka  (?) (zob. Piasutno)."
Prawo chełmińskie obowiązywało w Prusach Książęcych do początku XVII wieku. Zawsze mi się wydawało, że wsie powstałe pod koniec XVII wieku na południowych Mazurach były zakładane w ramach osadnictwa szkatułowego. Nie wiem skąd się wzięło to prawo chełmińskie. To znaczy wiem, z  Przewodnika po historii i zabytkach ziemi szczycieńskiej, Olsztyn 1998, autorstwa I. Liżewskiej i W. Knercera. Grzegorz Białuński podaje (Osadnictwo w średniowieczu i okresie nowożytnym w: Powiat szczycieński przeszłość - współczesność, Szczytno 2006 r., s. 106-107), że począwszy od lokowanych w 1645 r. Rozóg, po Olszyny, Piasutno, Świętajno, wszystkie te i wiele innych miejscowości powstały w ramach osadnictwa szkatułowego. Książka: "Powiat szczycieński przeszłość - współczesność" może nie jest idealną monografią powiatu ale póki co nie ma lepszej. Polecam autorom encyklopedii zapoznanie się z nią i wciągnięcie jej na listę źródeł, może zamiast Historii Warmii i Mazur Stanisława Achremczyka podawanej przy każdym opracowaniu wsi, która niewiele czy czasem nawet nic do tych haseł nie wnoszącej. Dodać też trzeba, że Olszyny doczekały się dwóch książek - opracowań. Też warto byłoby to w Encyklopedii uwzględnić. Historią prawa wybitnie się nie interesuję i się na niej nie znam i całe to zamieszanie z prawem chełmińskim i osadnictwem szkatułowym jest dla mnie niejasne, bo być może jedno nie wyklucza drugiego. Może ktoś mi tę rozbieżność wyjaśni bo przyznam się, że nie ogarniam. Jeśli w odniesieniu
do Olszyn stwierdzenie, że zostały lokowane na prawie chełmińskim, jest poprawne to również poprawne będzie w
stosunku do innych wsi zakładanych w XVII wieku. To dlaczego raz się pisze o osadnictwie szkatułowym a innym razem tylko o lokacji na prawie chełmińskim?
3. " Szkoła we wsi – dwuklasowa – działała już w pierwszej połowie XIX wieku".
Czemu służy ta wyrwana z kontekstu informacja? Z tego co wiem to szkoła w Olszynach była już w pierwszej połowie XVIII wieku (M. Toeppen, Historia Mazur, s. 299). Budynek, o którym mowa w haśle zbudowany został w 1800 r. W okresie międzywojennym wzniesiono szkołę murowaną, która mocno przebudowana istnieje do dzisiejszego dnia.
4. Liga sołecka już nie istnieje i na pewno nie istniała w momencie tworzenia hasła, klub WETERAN też. Informacja jest już historyczna, a jeśli piszemy o historii to trzeba zaznaczyć, że WETERAN Olszyny grał również wyżej, niż w lidze sołeckiej.
5. "Dawny cmentarz ewangelicki, obecnie katolicki; za wsią; obok niego, w lesie, cmentarz wojenny z okresu I wojny światowej".
Obok czy w obrębie cmentarza?

Sporo tego jak na jedno skromne hasło. W tym przypadku mam trochę wiedzy i literatury by sprawdzić jego merytoryczność. Co jest w innych przypadkach? Nie wiele jestem sam  w stanie tego wychwycić.
Z innych haseł:

II Gawrzyjałki
1. Tablice z nazwiskami poległych są dwie. W źródle, w którym ta informacja została znaleziona, jest to wyraźnie podane.
2. Wieś powstała w 1788 roku, a nie 1780. Nazwę zmieniła w 1928 roku, a nie w 1938.
3. "Od 1980 roku jest on siedzibą katolickiej parafii pw. św. Wojciecha."
Ciekawe. Sprawa kościoła w Gawrzyjałkach jest dosyć dobrze znana i pojawia się nawet w najnowszym opracowaniu historii Mazur.  23 XII 1981 r. podpisano akt kupna-sprzedaży kościoła i plebanii w Gawrzyjałkach. Wcześniej przez rok kościół był użytkowany przez lokalną społeczność, która siłowo przejęła go od Mazurów. Takie działanie ludzi i zamieszanego w to księdza nie spotkało się z aprobatą kurii. Święty Wojciech jako patron parafii pojawił się dopiero w 1982 r., kiedy to parafia została erygowana.

III.Szymany
1."Przed wybuchem II wojny światowej była to jedna z największych wsi w okolicy, a i obecnie należy do większych na Mazurach."
Czy Szymany nalezą do większych mazurskich wsi? Moim zdaniem to wieś średniej wielkości i nie trzeba tu pokazywać jako kontrprzykładu wsi gminnych. Wystarczy Rudka, Olszyny, Lipowiec, by ograniczyć się tylko do jednej gminy.
2. " W okolicy Szyman znajduje się dawne lotnisko wojskowe. Od lat czynione są starania o utworzenie tam międzynarodowego portu lotniczego".
Starania są czynione i owszem. Nawet zostały już zakończone, a lotnisko od dłuższego czasu jest w przebudowie. Rzecz w tym, że w opisie nie pojawiły się informację o tym, że lotnisko cywilne już jakiś czas w Szymanach działało. Wystarczy zajrzeć do Wikipedii (to taka gorsza "siostra" E.W. i M.).

Co do wsi powiatu szczycieńskiego podeślę autorom encyklopedii fundamentalne źródło informacji:

Ponadto sołtysi są źle podani w następujących wsiach: Piecuchy, Małdaniec (przy okazji co to za miejscowość Czerwonym Grąd?), Szczycionek, Niedźwiedzie, Sedańsk, Siódmak, Sasek Mały, Sasek Wielki, Marksewo, Stare Kejkuty, Zielonka, Wawrochy, Wały, Romany, Lipowiec, Rudka, Olszyny, Gawrzyjałki, Szymany.

Jaki cel ma powoływanie się w Encyklopedii w opracowaniach wsi z terenu gminy Szczytno i Wielbark na referaty A. Letkiewicza? (Letkiewicz Arkadiusz, Z dziejów miasta i gminy Szczytno, Rocznik Mazurski, t. 10, 2006, s. 30-37.) Przecież tam nie ma praktycznie żadnej wzmianki o opisywanych wsiach.
Co do zdjęć i ilustracji to coś próbują robić. Niedawno z hasła "Szczytno" usunęli zdjęcia z Ciekawych Mazur, a dodali zdjęcie z Wikipedii opublikowane na licencji, która pozwala na dowolne, nawet komercyjne korzystanie ze zdjęcia, bez konieczności podawania autora. Tylko tak się zastanawiam: skoro Encyklopedia miała być lepsza od Wikipedii, (tak powiedziano publicznie) to czy wypada teraz z tej gorszej Wikipedii korzystać? Ja bym się wstydził... Można zapytać, po co powstała Encyklopedia, która jest naśladownictwem Wikipedii i w której możemy obejrzeć częściowo takie same zdjęcia...

IV. Szczytno
1. "Według niemieckiego spisu z 1945 Szczytno zamieszkane było w 74,5% przez ewangelickich Mazurów, natomiast cały powiat zamieszkiwało procentowo 77% Polaków"
Do tej informacji mam kilka pytań. Niemcy robili jakiś spis mieszkańców w 1945 roku i to w styczniu? Jakim cudem w powiecie mieszkali w większości Polacy, a w Szczytnie Mazurzy? Co ma powiat do hasła "Szczytno"? Czy w 1945 obowiązywał podział na Polaków i Mazurów? Nie wiem skąd pochodzi informacja, ale z kontekstu i miejsca w haśle widać, że autor wierzył w to, co napisał. Widać, że nikt z podstawową wiedzą historyczną tego przed opublikowaniem nie przeczytał.
2. "W 2010 roku miasto liczyło 11 888 mieszkańców". Polecam zajrzeć do Wikipedii. Można tam przeczytać, że Szczytno ma ponad dwa razy więcej mieszkańców, niż podaje Encyklopedia. Przy okazji proszę spojrzeć z jakiego źródła korzystano w Wikipedii.
3. "Około roku 1350 powstał obóz warowny Ortulfburg, który nazwę otrzymał na cześć komtura elbląskiego Ortulfa z Trewiru." Obóz warowny?
4. "Warownię przekształcono z czasem w zamek, wznoszący się na osłoniętym wzgórzu między jeziorami Długim i Miejskim (łacińskie Sciten Maior i Sciten Minor). Jeziora zwane przez Prusów Skiten dały początek nazwie miejscowości."
W Szczytnie jest jezioro Miejskie? Jeziora dały nazwę miastu?
5. "Miasto jest siedzibą nadleśnictwa. Działa tutaj browar i Powiatowy Punkt Konsultacyjny Regionalnego Systemu Wspierania Innowacji."
W Szczytnie działa browar? Ciekawe jaki?
6. Z encyklopedii i leksykonu można się też dowiedzieć, że szczycieńskie starostwo wydaje rocznik "Z nad Pisy".
7. "W mieście funkcjonuje 5 przedszkoli, 5 szkół podstawowych, 4 gimnazja, 12 szkół licealnych, 2 technika, 3 zasadnicze szkoły zawodowe."
9. No i prawdziwa sensacja. W Szczytnie mamy:  "Parafię greckokatolicką pw. Opieki Najświętszej Maryi Panny w Olsztynie".

Twórcy Encyklopedii jej "niedociągnięcia" (ja bym to inaczej nazwał) tłumaczą tym, że projekt jest w budowie. No cóż, wydawało mi się, że encyklopedię tworzy jakiś komitet redakcyjny, że ktoś sprawdza hasła już napisane, że jest jakaś merytoryczna korekta. Jak poprawić takie hasło jak Szczytno? W takim przypadku, gdy tyle zostało namieszane, jest to bardzo trudne. Błędem było powierzenie pisania haseł osobom, które do tego się nie nadają. Twórcy Encyklopedii niech się zastanowią co będzie, jak te ich opracowania zaczną krążyć po Internecie i na przykład zaczną pojawiać się w referatach uczniowskich. Kto weźmie na siebie za to odpowiedzialność? Z tego co się orientuję nie zrobiono zastrzeżenia: "Encyklopedia w budowie - nie korzystać". Dla mnie zawartość merytoryczna haseł jest większym skandalem od standardów związanych z publikowaniem ikonografii.

czwartek, 20 listopada 2014

Jęcznik fotografia znaleziona na Facebooku - Encyklopedia Warmii i Mazur

http://encyklopedia.warmia.mazury.pl/index.php/J%C4%99cznik

Po czymś takim zapał do pisania o Encyklopedii powinien spaść do zera. Czy w Olsztynie są jakieś instytucje, które mógłby się tym projektem zająć, czy nikogo ta zabawa w encyklopedię nie obchodzi? 
Wczytuję się w treść poszczególnych haseł i włos mi się na głowie jeży. Wiem, że to niedokończona praca, chociaż nie wiem na czym to niedokończenie polega. Wydaje mi się, że na tym, że opracowywane są kolejne hasła.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Warcha%C5%82y Fot. Albert Jankowski. Domena publiczna (24.11.2014 r.). 

wtorek, 18 listopada 2014

Encyklopedia Warmii i Mazur - hasło Ełk

http://encyklopedia.warmia.mazury.pl/index.php/E%C5%82k
1. Zdjęcie ze strony http://www.mazurskimotoshow.pl/ i link do strony głównej. Proszę zajrzeć na tę stronę. Można się przekonać z jak przypadkowych źródeł korzystają autorzy encyklopedii (chociaż w swojej dziedzinie strona jest pewnie jak najbardziej dobra).
2. Dwa skany powojennych czarno-białych pocztówek zaczerpnięte z Fotopolska.eu.
Co do "legalności Fotopolski" - kilka kwestii do przemyślenia dla pana dyrektora i autorów haseł.

W przypadku powojennych pocztówek wziąć trzeba pod uwagę, że może żyć autor zdjęcia (wykorzystanego w pocztówce) lub jego spadkobiercy. Może istnieć wydawnictwo, które pocztówkę wydało. Z tych dwóch względów prawa autorskie do takiej pocztówki na pewno nie wygasły. Nie znajduje się też ona w domenie publicznej.
Czy można ją opublikować? Zgodnie z prawem, bez uzyskania odpowiednich zgód - nie. Wiele osób jednak publikuje takie pocztówki na blogach i stronach internetowych i nie słyszałem by ktokolwiek miał z tego powodu problemy. Sam tak robiłem. Są jednak różne rodzaje takiej publikacji. Można opublikować skan swojego egzemplarza, podać autora i wydawcę. Można też jak Fotopolska.eu publikować skany aukcyjne, nie posiadając oryginału, a w związku z tym w wielu przypadkach nie będąc nawet w stanie spisać danych o autorze i wydawcy. Taka ciekawostka, skany takich pocztówek skopiowane z tego bloga ( w odróżnieniu od skopiowanych z aukcji) na Fotopolska.eu mają podane dane o wydawcy i autorze. Jak publikuje się w  Encyklopedii? Po prostu przekopiowuje się skany z Fotopolski.eu, bo przecież skoro portal jest w Internecie, to jest legalny. No cóż, Encyklopedia Warmii i Mazur też jest legalna.

O działalności Fotopolska.eu można pisać bez końca. Pod wieloma względami to bardzo ciekawy (niekoniecznie w dobrym znaczeniu tego słowa) portal. Fotopolska.eu jest tworzona społecznie przez amatorów (co nie znaczy, że ludzi niewykształconych, bez świadomości tego, co robią nie tak), którzy w specyficzny sposób podchodzą do pracy innych stosując "moralność Kalego".
Zapowiada się, że o Encyklopedii Warmii i Mazur też będzie można pisać bez końca. Z tym, że Encyklopedii, w odróżnieniu od Fotopolska.eu raczej nie tworzą amatorzy. Pytanie kto ją tworzy? Z korespondencji jaką prowadziłem wynika jednak spora doza nieświadomości i odporności na moje argumenty, zwłaszcza w odniesieniu do takich portali jak Fotopolska.eu. W odniesieniu do współczesnych zdjęć świadomość jest, ale wśród twórców haseł raczej w formie szczątkowej.

Cała ta sprawa jest bardzo dziwna, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę wykonawców projektu. Bo czy zakładając amatorstwo, czy celowe pójście na łatwiznę, czy nawet to, że brak poprawnych źródeł może częściowo wynikać z problemów informatycznych to wszystko to powinno być wychwycone i szybko poprawione.

Przydałoby się też dokonać merytorycznej oceny treści haseł Encyklopedii.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Encyklopedia Warmii i Mazur - hasło - Rudka

Tak sobie patrzę na hasło Rudka w Encyklopedii i w Wikipedii. W obu przypadkach widzę sporo nieaktualnych informacji z tym, że  hasło w Wikipedii powstało kilka lat temu natomiast hasło w Encyklopedii jest nowe.

W Encyklopedii nie zgadza się:
Sołtys i cała część o zabytkach jest mocno nieaktualna. Szkoła w tym roku została całkowicie przebudowana, dobudowano do niej salę gimnastyczną i inne pomieszczenia. Liczba chałup drewnianych jest już nieaktualna. Dawny cmentarz ewangelicki jest od dłuższego czasu wyremontowany i użytkowany przez mieszkańców wsi. Rudka to rzeczywiście duża i szybko rozwijająca się wieś, szkoda, że jej opis zakończył się na XIX wieku.
Czy odległość Szczytna od Rudki na pewno wynosi 4 km? 4 ; 3; 2 km to niewielka różnice, trzeba jednak pamiętać,że granice Rudki były dosyć często zmieniane. Sam pamiętam minimum 3-krotne przenosiny znaku "Rudka" w stronę Szczytna.

By taka encyklopedia miała sens, trzeba byłoby pozyskać do pracy nad nią regionalnych pasjonatów, znających swoją okolicę i chcących, tworzyć aktualne hasła i podzielić się wykonanym przez siebie zdjęciem. Samym autorytetem naukowców takiej encyklopedii się nie zbuduje. Tylko jak tych pasjonatów do współpracy namówić?

Co do Wikipedii to biorę się za aktualizację. Opracowanie haseł poświęconych poszczególnym wsiom to dosyć trudne przedsięwzięcie. Po prostu w wielu przypadkach brak aktualnych danych z ostaniach kilkudziesięciu lat. Posługując się tylko literaturą, czy jakimiś niezbyt pewnymi źródłami, można mocno minąć się z prawdą.

niedziela, 16 listopada 2014

Encyklopedia Warmii i Mazur

Podobno osoby bezpośrednio odpowiedzialne za tworzenie Encyklopedii zostały zobowiązane do odpowiedzi na moje uwagi jej dotyczące i tu opublikowane. Korzystając z okazji chciałbym poprosić o odpowiedź na jeszcze kilka pytań i uwag.

W jaki sposób będą poprawiane ewentualne błędy i nieścisłości w treści haseł? Kto odpowiada za korektę merytoryczną teraz i kto będzie odpowiadał za nią w przyszłości?

W trakcie swojego korespondowania z przedstawicielami Encyklopedii zgłosiłem błąd w treści jednego z haseł. Niedługo upłynie miesiąc, a hasło nie zostało poprawione. Nadmienię, że nie jestem zainteresowany poprawianiem haseł w Encyklopedii i wyszukiwaniem w niej błędów ale interesuję się mechanizmem wykrywania takich błędów i ich poprawiania. Wydaje mi się również, że w przypadku Encyklopedii nie zadziała mechanizm znany z Wikipedii, gdzie użytkownicy z czasem takie błędy wyłapują i poprawiają. Wikipedia (pomijając już jej skalę) cały czas się rozwija. Co będzie z Encyklopedią gdy skończą się pieniądze? Kto ją będzie udoskonalał, dopracowywał hasła (bo bez wątpienia wiele haseł dopracowania wymaga) i uzupełniał? 

W wielu hasłach Encyklopedii i Leksykonu część informacji dosyć szybko się dezaktualizuje. Na przykład będzie potrzebna aktualizacja haseł po wyborach samorządowych i sołeckich. Czy twórcy encyklopedii są na to przygotowani? W podanym przykładzie akurat łatwo zauważyć potrzebę aktualizacji, ale są też hasła gdzie takie proste do wychwycenia to nie będzie.

W Leksykonie Kultury Warmii i Mazur można chyba utworzyć hasło poświęcone własnej osobie. Część osób z tego skorzystała. Co z osobami, które mają spore osiągnięcia, a nie chcą, bądź nie są zainteresowane tworzeniem  haseł o sobie? W życiorysach ludzi zdarzają się zdarzenia wstydliwe. W Wikipedii, jeśli są udokumentowane, to nie pomija się ich. Życiorysy w Leksykonie i Encyklopedii wydają się być wygładzone, co nie dziwi jeśli weźmie się pod uwagę to, że autorzy i twórcy Encyklopedii i Leksykonu są z naszego regionu. Czy jest możliwe by ukazało się tu hasło poświęcone jednemu z byłych prezydentów Olsztyna, który swoją karierę zaczynał w Wielbarku a dla regionalnej kultury zasłużył się jako cenzor?

Na koniec taka mała ciekawostka. Proszę zobaczyć do czego prowadzi umieszczanie linków do strony głównej zamiast do konkretnego miejsca na stronie.  http://leksykonkultury.ceik.eu/index.php/Mazurski_Uniwersytet_Ludowy_w_Rudziskach Pod skanem jest link, który prowadzi do strony głównej tego bloga, gdzie można zapoznać się z moimi uwagami na temat Encyklopedii i Leksykonu. W zasadzie tak już zostanie, bo blog, oprócz ostatnich wpisów, jest już zlikwidowany. Jeśli w związku z powyższym zajdzie potrzeba usunięcia tego linka to nie ma problemu. Można podać jako źródło imię i nazwisko właściciela kolekcji lub skan usunąć, ewentualnie zastąpić go jakimś aukcyjnym skanem z Fotpopolska.eu. Ciekawym i bogatym źródłem skanów jest też portal chomikuj.pl  Chomik. http://chomikuj.pl/action/SearchFiles
http://chomikuj.pl/action/SearchFiles To również portal "działający legalnie", z którego bardzo chętnie korzysta Fotopolska.eu, więc nie powinno być problemów z korzystaniem z jego zasobów przy budowie Encyklopedii i Leksykonu. 

środa, 12 listopada 2014

Encyklopedia Warmii i Mazur - zdjęcia

O ile korzystanie ze skanów archiwalnych materiałów w sporej mierze zależy od przyjętych standardów, kultury i poszanowania regulaminów stron źródłowych, to ze współczesnymi zdjęciami sprawa jest już o wiele bardziej poważna. Przyjrzyjmy się w jaki sposób korzysta się ze zdjęć w ramach Encyklopedii i Leksykonu Kultury Warmii i Mazur. Zdjęcia tam wykorzystywane pochodzą z rożnych źródeł, które udostępniają je na rożnych zasadach. Cześć wykorzystanych zdjęć była opublikowana na zasadach jednej z wolnych licencji. W przypadkach, w których nie ma mowy o licencji, trzeba przyjąć, że zdjęcie podlega pełnej ochronie prawa autorskiego i bez zgody autora i właściciela strony nie wolno go publikować. Teraz przykłady.

1. http://leksykonkultury.ceik.eu/index.php/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_ewangelicko-augsburski_w_Szczytnie
Zdjęcie ołtarza. Link podany poprawnie. Proszę jednak zapoznać się z regulaminem serwisu "Polska niezwykła". http://www.polskaniezwykla.pl/web/statics/regulamin.aspx Zwłaszcza punkty II. 4 i II. 5 są ciekawe. W internecie można znaleźć więcej informacji na temat "prawa dozwolonego użytku do zdjęć".

2. http://leksykonkultury.ceik.eu/index.php/Willa_Casablanca_w_Olsztynie
Wróćmy na moment do skanów. Jako źródło drugiego od góry podano: http://olsztyn.wm.pl/11013-0,Czarna-lapa-Casablanco-wroc,263762.html? Internetowe galerie powiązane z Gazetą Olsztyńską, gromadzące archiwalne materiały nie są zbyt dobrym źródłem. Spora cześć materiałów tam zgromadzonych nie ma określonego źródła pochodzenia. Niedawno sam prosiłem o usuniecie swoich skanów z jednej z takich galerii. Nie wiem jak jest w tym konkretnym przypadku. Co do zdjęć, to te zaczerpnięte z Gazety Olsztyńskiej mają podanego autora i z tego co przeczytałem Gazeta ma podpisaną z Encyklopedią jakąś umowę. Trzy zdjęcia pochodzą z tej strony: http://www.spapa.pl/wnetrza/casablanca.html Brak informacji o autorze.

Pytanie o to czy uzyskano zgodę na publikację zdjęć z różnych stron będzie się tu pojawiać wielokrotnie. Założyć trzeba, że w niektórych przypadkach uzyskano taką zgodę. Jednak w przypadku tak formalnych projektów, zdjęcia trzeba publikować według określonych standardów i przepisów prawa. Proszę spróbować opublikować zdjęcie w Wikipedii, podać jako źródło jakąś stronę internetową, przy okazji tłumacząc, że ma się zgodę autora zdjęcia i właściciela strony na jego wykorzystanie. Jeśli zdjęcie nie zostało opublikowane na wolnej licencji, to nie ma szans na jego publikację w Wikipedii.W innym przypadku trzeba przedstawić konkretne dowody na to, że autor wyraża zgodę na publikację zdjęcia w Wikipedii.

3. http://encyklopedia.warmia.mazury.pl/index.php/Szczytno Zdjęcia ze strony Ciekawe Mazury. Z tego co wiem, to zgody na ich wykorzystanie raczej nie było. Brak jakichkolwiek źródeł i autora. Z tej strony przekopiowano bardzo dużo materiałów, być może w ramach wdzięczności strona ta doczeka się opracowania hasła na swój temat w Leksykonie Kultury Warmii i Mazur?

4. http://leksykonkultury.ceik.eu/index.php/Bazylika_Wsp%C3%B3%C5%82katedralna_%C5%9Awi%C4%99tego_Jakuba_Aposto%C5%82a_w_Olsztynie
Co my tu mamy? Jako źródła zdjęć podane są:
- Ciekawe Mazury. Link do strony głównej. Brak autora i prawdopodobnie zgody na publikację.
- Nieaktywny link: http:// pieknanaszapolskacala.blogspot.com
- Dwa nieaktywne linki do: http:// warminsko-mazurskie.fotopolska.eu
- Dwa linki (w tym jeden nieaktywny, a drugi prowadzący z powrotem do Leksykonu) do: http:// kolumber.pl/photos/show/
- Ostatnie zdjęcie opublikowane prawidłowo.

5. http://encyklopedia.warmia.mazury.pl/index.php/Szymany
Źródło zdjęcia: nieaktywny link do strony głównej Wikipedii, brak autora.   Widok na Szymany, źródło: www.wikipedia.pl, 12.09.2013. Z tej gorszej Wikipedii autorzy haseł w Leksykonie i Encyklopedii korzystają wielokrotnie. Szkoda tylko, że nie wiedzą jak to robić poprawnie, zgodnie z prawem.
http://pl.wikinews.org/wiki/2007-09-06:_Czy_na_pewno_wiemy,_jak_korzysta%C4%87_ze_zdj%C4%99%C4%87_na_wolnych_licencjach%3F

6. http://encyklopedia.warmia.mazury.pl/index.php/Gawrzyja%C5%82ki
Zdjęcie tablicy upamiętniającej poległych mieszkańców wsi. Wykonane zostało przez Justynę Sobotka. Sam pośredniczyłem w uzyskaniu zgody na jego publikację na Olsztyńskiej Stronie Rowerowej, która zresztą dane autorki podaje. Natomiast autor hasła w encyklopedii ograniczył się do umieszczenia linka do strony głównej Olsztyńskiej Strony Rowerowej, autorstwem zdjęcia i zgodą na jego publikację głowy sobie nie zawracając.

Przykładów na to, że autorzy haseł w Encyklopedii i Leksykonie nie rozumieją czym są wolne licencje, jak należy się do nich stosować można by tu było podać bardzo dużo. W obu tych publikacjach można zaleźć przykłady na poważne naruszenia prawa autorskiego. Gdyby problem dotyczył jakichś dwóch prywatnych podmiotów, to byłaby to sprawa pomiędzy nimi. W tym przypadku chodzi jednak o projekty hojnie dofinansowane z publicznych pieniędzy, a w przypadku Encyklopedii projekt firmowany przez Polskie Towarzystwo Historyczne - odział w Olsztynie. Przydałaby się jakaś kontrola nad tego typu projektami.

wtorek, 11 listopada 2014

Encyklopedia Warmii i Mazur - skany

Ostatni wpis był zbyt długi, dlatego teraz będzie bardziej konkretnie. 
Pierwsza sprawa to skany archiwalnych pocztówek. Nie są one chronione prawem autorskim (z wyjątkiem uporządkowanego zbioru kolekcjonerskiego). Jednak podanie (jeśli się potrafi - poprawne) źródeł tych skanów nic nie kosztuje. Natomiast wyrazem kultury (lub jej braku) jest zapytanie właściciela zbioru o pozwolenie na wykorzystanie jego zasobów w większej skali niż pojedynczy skan, zwłaszcza jeśli wyraźnie sobie tego życzy. W przypadku tak formalnego projektu jakim jest encyklopedia, jeśli chodzi o źródła ilustracji, trzeba zachować ponadprzeciętne standardy. W tej gorszej (według pomysłodawców encyklopedii) Wikipedii standardy są niebywale wysokie. W zasadzie nie wolno tam publikować archiwalnych zdjęć i pocztówek. Wolno publikować tylko materiały wykonane osobiście lub opublikowane wcześniej na jednej z wolnych licencji, z tym że trzeba się dokładnie do danej licencji zastosować. Nie wolno nawet opublikować starej, załóżmy XVII wiecznej grafiki bez podania właściwego źródła. Korzystanie z zasobów niesławnego portalu Fotopolska.eu to już odrębna, nie mieszcząca się w żadnych standardach sprawa.

W haśle "Rozogi" widzimy dwa skany archiwalnych pocztówek i dwa współczesne  zdjęcia. Brak źródeł i autorów zdjęć. Przyjmijmy, że to wynik (jak mi tłumaczono) problemów informatycznych. Pierwszy skan datowany jest na 1916 r. Jako właściciel oryginału "zaryzykuję" tezę, że 1916 r. oznacza datę wysłania tej pocztówki.

http://encyklopedia.warmia.mazury.pl/index.php/D%C5%BAwierzuty
W haśle "Dźwierzuty" dwa skany z linkami do głównej strony portalu "Ciekawe Mazury". Oba podpisane: "Dźwierzuty w .... roku". Autor hasła nie rozumie chyba różnicy pomiędzy datą wysłania pocztówki a zrobieniem zdjęcia, które do produkcji tej pocztówki zostało wykorzystane. No cóż, może to ktoś niedoświadczony, ktoś ze społeczników. Co jednak robi nadzór, że takie kwiatki nie jeden raz przepuszcza?

                             

Tak pocztówka została opublikowana na stromie dla Encyklopedii źródłowej. Autor hasła miał więc wzór jak to się miej więcej poprawnie robi. Dodam, że portal Ciekawe Mazury ma moją zgodę na wykorzystanie tych skanów.  Jak to jest, że autor prywatnej strony zna i respektuje zasady a autorzy Encyklopedii idą na skróty?

                             

Jak wygląda w Encyklopedii publikowanie skanów za zabezpieczeniami przed kopiowaniem? Czy to nie jest amatorstwo? To pokazuje, że pomimo tego, że skany nie są chronione prawem autorskim, to o dobre materiały archiwalne jest bardzo trudno. O dziwo ich właściciele mogą nie chcieć ich udostępnić. 


W haśle "Pasym" widzimy dwa skany zaczerpnięte z portalu Fotopolska.eu. Źródło podane do hasła "Pasym" w portalu. Pierwszy skan pochodzi z aukcji internetowej, drugi z Bildarchirv Foto Marburg z tym, że link w portalu nie prowadzi do tego archiwum. http://fotopolska.eu/127415,foto.html Oto warunki korzystania z tego archiwum: http://www.bildindex.de/texte/agb.pdf Ktoś chyba w Olsztynie potrafi czytać po niemiecku? Tak wygląda sprawa korzystania z archiwalnych zasobów w naszym polskim wydaniu: http://www.nac.gov.pl/zbiory_korzystanie

Umiejętne publikowanie materiałów archiwalnych, to nie jest jakaś wiedza tajemna. Twórcy Leksykonu Kultury Warmii i Mazur (który, obecnie jest powiązany z E.W. i M.)  udowodnili, że potrafią to czasem zrobić w pełni poprawnie:
http://leksykonkultury.ceik.eu/index.php/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_ewangelicko-augsburski_w_Pasymiu. Widocznie sprawa poprawnego podawania źródeł zależy od rangi źródła, z którego się korzysta.  Inna sprawa, że do formy publikacji zdjęć w tym haśle można byłoby mieć jakieś uwagi. 

Podsumowując kwestię skanów archiwalnych pocztówek i zdjęć można stwierdzić, że ich publikowanie w Encyklopedii Warmii i Mazur odbywa się w sposób amatorski (w negatywnym tego słowa znaczeniu) co jest szokujące, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę wykonawców projektu w postaci Polskiego Towarzystwa Historycznego - oddział w Olsztynie. 

Przyglądając się hasłom ponownie widzę, że cześć moich skanów zdążyli usunąć. 

W kolejnym wpisie będzie o publikowaniu współczesnych zdjęć w  Encyklopedii Warmii i Mazur i niestety będzie jeszcze ciekawiej. 

Encyklopedia Warmii i Mazur

W związku z zamieszaniem związanym z książką wydaną przez wydawnictwo Edytor Wers, dostałem informacje o innych związanych z tą tematyką sytuacjach. Jedną z "ciekawszych" jest sprawa Encyklopedii Warmii i Mazur 
Encyklopedia tworzona jest przez Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olsztynie.
Przeglądając zasoby encyklopedii natknąłem się na swoje skany przekopiowane ze strony Ciekawe Mazury. Z tym, że źródło nie zawsze było podane. 20 października napisałem do redakcji z prośbą o usunięcie skanów. Dostałem grzeczną odpowiedź, z przeprosinami i obietnicą jak najszybszego usunięcia skanów. Usuwanie idzie jednak powoli, co zdziwiło nawet dyrektora Kapłona. Zacząłem się encyklopedii przyglądać bliżej i zauważyłem, że jej autorzy chętnie korzystają z zasobów Fotopolska.eu (źródło raz podają, raz nie). Fotopolska.eu to „uznany”, ogólnopolski portal, mający ogromne zasługi na polu kopiowania skanów aukcyjnych i wprowadzania ich do oficjalnego obiegu. Więcej informacji na ich temat:   http://szczytnopocztowki.blogspot.com/search/label/fotopolska
Napisałem do osoby odpowiedzialnej za nadzór nad projektem z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji. Zapytałem dlaczego na coś takiego się godzi? W odpowiedzi zostałem poproszony o pozostawienie oceny pracy nad projektem wspomnianej osobie oraz wykorzystaniem "PTH w celowych podmiotach". Cóż. Projekt jest publiczny, finansowany jest za publiczne (wcale nie małe) pieniądze i wydaje mi się, że jak najbardziej podlega publicznej ocenie. W sprawie Fotopolska.eu korespondowałem kilkukrotnie z dyrektorem Kapłonem. Stwierdził on, że portal działa legalnie i nie widzi problemu w korzystaniu z jego zasobów. Nie wyraził tego wprost, ale widocznie nie przeszkadza mu korzystanie z portalu, który w dużym stopniu tworzony jest w oparciu o skany aukcyjne, publikowane bez zgody sprzedającego i kupującego, skany na które Fotopolska.eu (i często publikujący) nanosi swoje logo, tak jakby była ich właścicielem lub autorem. Skoro skany aukcyjne są dobre, to po co Encyklopedii pośrednik w postaci Fotopolska.eu? Bo jakieś źródło jednak trzeba podać. Źródło –„Allegro” nie wyglądałoby zbyt poważnie. Co do Fotopolski to trzeba również pamiętać, że są tam skany ze świadomie kłamliwie podanym źródłami. To również Panu Dyrektorowi nie przeszkadza?

Twórcy i pomysłodawcy encyklopedii założyli sobie ambitny cel. Chcieli być lepsi od Wikipedii, w której zdarzają się błędy (błędy zdarzają się tu i tu, ale to nie jest głównym tematem tych rozważań). Wyższy poziom encyklopedii miał być zapewniony dzięki współpracy z  olsztyńskimi naukowcami. Patronat nad projektem objęło Polskie Towarzystwo Historyczne, które też zostało wykonawcą projektu. Chociaż do żadnego towarzystwa nie należę, to jednak czują jakąś więź z olsztyńskim środowiskiem historycznym. Wielu z tych ludzi poznałem jako student, znam ich prace, książki.
Chciałem wiedzieć jakie jest stanowisko PTH na temat zasad korzystania w E.W. i M. ze sknów i fotografii zaczerpniętych z innych stron, portali i wydawnictw.
Czy PTH zdaje sobie sprawę obowiązujących tam zasad?
Jeśli tak, to dlaczego się na nie godzi?
Jeśli nie, to co zamierza z tym zrobić?
Zwróciłem się w tej sprawie z oficjalnym listem do olsztyńskiego oddziału PTH. Odpowiedź jaką dostałem od Prezesa PTH była jak najbardziej zadowalająca. Brakowało mi tylko jednego. Podania dokładnego terminu zakończenia audytu i usunięcia ewentualnych niedociągnięć.

Co do encyklopedii to nasunęło mi się jeszcze wiele pytań.
Dlaczego nie podaje się w niej źródła lub podaje się je sporadycznie w przypadku portalu/strony, z której pochodzi większość ikonografii (w tym również współcześnie wykonanych zdjęć)? Odnoszę się tu do haseł związanych z powiatem szczycieńskim, ponieważ im przyjrzałem się dokładniej. 
Czy autorzy zdjęć wykorzystanych w encyklopedii (mowa o tych bez podpisu) wyrazili zgodę na ich udostępnienie?
Czy poprawne (zgodne z prawem) jest opublikowanie zdjęcia bez podania autora i podanie jako źródła linka (aktywnego lub nieaktywnego) do ogólnej strony, na przykład Onetu (prawda, że ciekawe źródło jak na encyklopedię)? 
Czy osoby odpowiedzialne za tworzenie i nadzór nad encyklopedią zapoznały się z zagadnieniami prawa autorskiego w kwestii fotografii? Czy wiedzą, czym są wolne licencje? Czy fotografie publikowane w encyklopedii zostały wykorzystane w oparciu o jedną z wolnych licencji (wydaje mi się, że w sporej mierze nie), a jeśli tak, to czy poprawnie się do niej zastosowano?
Na te pytania dostałem dokładne odpowiedzi, wśród których było też stwierdzenie, że za brak źródeł lub ich nieodpowiednie podanie odpowiadają problemy informatyczne (źródła zniknęły podczas publikowania encyklopedii).

Dlaczego zdecydowałem się na ten wpis? Zdecydowałem się na niego, pomimo tego, że zdaję sobie sprawę, że przez opublikowanie tego materiału narobię sobie wrogów. Wiem też, że zainteresuje on wąskie grono odbiorców. Ludzie nie lubią takich tematów, wolą oglądać ładne obrazki. Liczyć na to, że tematem tym zajmie się prasa, nie można. Ma ona "ważniejsze" sprawy na głowie. Za to chętnie o tego typu projektach napisze ogólnikowo. Dzięki własnym doświadczeniom oraz kontaktom i rozmowom z ludźmi, coraz więcej dowiaduję się na temat rożnych mechanizmów funkcjonujących w naszej regionalnej nauce, prasie, życiu wydawniczym oraz sprawom związanym z tak zwaną promocją regionu (czy poszczególnych jego części). Urzędy, czy współpracujące z nim instytucje bądź fundacje, za publiczne pieniądze w sporej mierze zajmują się tym, czym powinni zajmować się (i często to robią) pasjonaci czy prywatni wydawcy oraz niezależne grupy i stowarzyszenia. Gdyby jeszcze rezultaty ich pracy były na odpowiednim poziomie. Z tym niestety w wielu przypadkach (jeśli nie w większości) jest kiepsko. Chociażby przykład Encyklopedii Warmii i Mazur, która niestety mocno odbiega od poziomu tworzonej społecznie Wikipedii. Od razu dodam, że do poziomu mojego bloga też można mieć wiele zastrzeżeń. Ja jednak działam społecznie. Z pracy takich jak moja (a przede wszystkim z tych tworzących społecznie i na wysokim poziomie) bardzo chętnie się korzysta. Zapomina się tylko o tym poinformować. Czasem, wymyślając już wymyślone, nas się ignoruje. Dla porządku dodam, że są też (sam się z takimi spotkałem) pozytywne przykłady współpracy z samorządami.
Do póki trwała korespondencja i dostawałem zapewnienia o przyjęciu moich uwag i chęci naprawienia niedociągnięć nie miałem zamiaru niczego publikować. Jednak tak jak pisałem nie doczekałem się konkretnego terminu usunięcia niedociągnięć. Terminy ważna rzecz. Pokazuje to sprawa moich skanów. Usunięcie ich to dosyć prosta sprawa, jednak w przypadku Encyklopedii nie do końca, bo nadal tam są. Niestety korespondencja została zerwana. Przedstawiciele Encyklopedii stracili cierpliwość.




Żeby nie było, że tylko krytykuję. Bliźniaczy projekt - Leksykon Kultury Warmii i Mazur - w miarę mi się podoba. Wydaje się przydatny i na pewno prezentuje wyższy poziom od encyklopedii. Jeśli chodzi o podawanie źródeł ilustracji to jest tam z tym o wiele lepiej, chociaż mam wrażenie, że ostatnio opracowane hasła równają się poziomem z tymi w encyklopedii.


W kolejnych wpisach przedstawię dowody na to, co napisałem powyżej i zajmę się oddzielnie poszczególnymi kwestiami. 

poniedziałek, 27 października 2014

Dyplom Centrum Turystyki Wodnej PTTK w Warszawie

Chciałbym pogratulować Panu Tomaszowi Śrutkowskiemu. Książka wydane przez należące do niego wydawnictwo została wyróżniona dyplomem Centrum Turystyki Wodnej PTTK w Warszawie:

Wawrzyński Cezary, Osiem wieków wschodniopruskiej żeglugi, kanałów i dróg wodnych, Edytor „Wers”, Olsztyn 2014. 

http://www.przegladksiazki.pl/przeglad-ksiazki-2014/

Publikacji nie widziałem ale domyślam się, że prezentuje o wiele większy poziom od: "W cieniu bitwy pod Grunwaldem. Tannenberg 1914",  a już na pewno wszystkie ilustracje opublikowane są w niej zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami. Przecież inaczej nie mogłaby zostać wyróżniona. Poza tym człowiek z taką biografią na pewno nie pozwoliłby sobie na żadne uchybienie.
http://leksykonkultury.ceik.eu/index.php/Tomasz_%C5%9Arutkowski

Wiem, że to nie pierwsze wyróżnienie i nie pierwsza nagroda, którą ten pan otrzymał. Na pewno możne on liczyć (zwłaszcza w Olsztynie) na kolejne.

czwartek, 23 października 2014

W cieniu pewnej książki - część 3

Okazało się, że to co mnie spotkało ze strony wydawnictwa Edytor Wers, to nie jest przypadek. Zdarzało im się kopiować skany pocztówek ze współcześnie wydanej książki. Oczywiście bez wiedzy i zgody autora oraz bez podania źródła. 
Teraz pojawia się pytanie: Jak jest z pozostałymi (nie licząc przedruków ze starach książek) skanami wykorzystanymi w książce? Czy osoby wymienione w książeczce jako źródło skanów zdają sobie sprawę, w co zostały wplątane? Gdy widzę swoje skany, na przykład obok skanów Fotopolski.eu, to potrafię cofnąć wcześniejszą zgodę na ich wykorzystanie. Nie życzę sobie przebywać w podejrzanym towarzystwie. Odebrałem tę publikację (pomijając to, co zaszło w stosunku do mnie) negatywnie, zarówno jeśli chodzi o treść, jak i grafikę. Jest to publikacja skrojona pod rocznicę, napisana w dziennikarsko-sensacyjnym stylu. Musiałem wydać na nią (w księgarni w Szczytnie) 60 zł. Także tania nie jest. Wydaje mi się, że to nie w porządku bym płacił za oglądanie swoich pocztówek. Mógłbym tu przeprowadzić szczegółową analizę ale szkoda czasu i zachodu. Jednak jednej rzeczy, która dotyczy Wielbarka, pominąć nie mogę. 
Oto zdjęcie (W cieniu bitwy pod Grunwaldem. Tannenberg 1914,s. 150) ilustrujące  ważną dla książki opowieść o pewnym żołnierzu. Z tekstu wynika, że na zdjęciu jest pokazany Wielbark na Mazurach. Jednak na moje oko to nie może być (ten) Wielbark. W Wielbarku nie ma i nie było tego typu przemysłowych budowli. Może się mylę?


Tak się niezręcznie składa, że skany pocztówek z moich zbiorów miały być wykorzystane w książce, która właśnie jest na ukończeniu. Opublikowanie tych skanów w publikacji wydawnictwa Edytor Wers jest dla tej drugiej książki bardzo niekorzystne. Publikacja będzie musiała na siebie zarobić, a kto kupi dwie książki o podobnej tematyce nawet jeśli ta druga będzie starannie i z poszanowaniem ogólnie przyjętych zasad, wydana? 

Poniżej pozostałe skany pocztówek z mojej kolekcji. Moim subiektywnym zdaniem nie licząc zdjęć ze starych książek i tego co zostało wykorzystane ode mnie, to niewiele w tej książce pokazano. Co najwyżej sporo banalnego materiału. O dobre skany wcale nie jest tak łatwo, stąd cała afera z wykorzystaniem skanów pozyskanych z dużej, olsztyńskiej redakcji, w której akurat były "dostępne" w dobrej (lepszej rozdzielczości niż na blogu) jakości i bez zabezpieczeń. Na blogu skany są jako tako zabezpieczone. W zasadzie nie nadają się do druku. Szkoda, że redakcja uznała, że to nie ich sprawa.

W cieniu bitwy pod Grunwaldem. Tannenberg 1914, s. 21. Wypukły, przyklejony do pocztówki paproch.


W cieniu bitwy pod Grunwaldem. Tannenberg 1914, s. 80. Przedarcie.


W cieniu bitwy pod Grunwaldem. Tannenberg 1914, s. 156. Zadarcie i zabrudzenia. Proszę zwrócić uwagę jak podpisano pocztówkę. Czy to oby na pewno jest Szczytno?


W cieniu bitwy pod Grunwaldem. Tannenberg 1914, s. 98. Biała plamka to zadrapanie. Ta pocztówka jest wyjątkowa. To do tej pory jedyne znane przedstawienie pierwszego grobu generała Samsonowa. Nie dziwię się, że wydawca się na nią skusił. Ten przykład pokazuje, że czasem trafiają się pocztówki unikatowe, z ważnym widokiem, dużo wnoszącym  do wiedzy historycznej i tylko od kolekcjonera zależy czy się takim widokiem podzieli z innymi. Ja się podzieliłem i wyszedłem na ...



środa, 22 października 2014

W cieniu pewnej książki - cześć 2

Po opublikowaniu pierwszego wpisu dostałem sporo wsparcia za co bardzo dziękuję. Niestety niespodziewanie pojawiło się też sporo niezrozumienia. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że publikowanie na blogu, w Internecie nie ma i nie miało sensu. Popełniłem błąd. Ludzie lubią oglądać ładne obrazki i nie obchodzi ich skąd się one biorą. Nie opublikuję już nowych skanów. Nie chcę budzić negatywnych emocji - u siebie i u innych. Poza tym moja działalność nie ma sensu. Ciekawe skany można znaleźć na wielu stronach i facebookowych profilach. Są tam umieszczane metodą "kopiuj wklej". Kopiowane są z internetowych aukcji i stron zazwyczaj bez podania źródła. Ludzie to bezmyślnie akceptują (czy - jak na Facebooku - lubią). Taki blog, gdzie wszytko publikowane jest za zgodą i podaniem źródła, jest już z innej epoki.

Pozostaje mi jeszcze tylko załatwić do końca sprawę z wydawnictwem Edytor Wers. W poprzednim wpisie nie napisałem jasno skąd wydawnictwo Edytor Wers pozyskało skany. Sześć z siedmiu skanów pozyskanych zostało z redakcji jednej z gazet wydawanych w Olsztynie. Przesłałem te skany jako ilustracje wywiadu, który ze mną przeprowadzili. Ktoś z gazety te skany przekazał wydawnictwu Edytor Wers. Nie mogę napisać co to za gazeta bo nie istnieją na to twarde dowody. Wiem komu, kiedy i jakie skany przekazywałem. Wiem co jest dostępne w Internecie bez naniesionych znaków i nie mam wątpliwości. To jednak może być za mało, by udowodnić to w sądzie, w razie gdyby gazeta zdecydowała się wytoczyć mi proces.

Wracając do naszego wydawnictwa -  oto dwa kolejne skany. 
Pierwszy przedstawia cmentarz wojenny w Wielbarku. W miejscu, które wskazują dwie strzałki znajduje się podłużne wgięcie, kreska. W książce i u mnie na skanch jest widoczna, słabo, ale jest. W oryginale widać o wiele lepiej. Jak myślicie, czemu zaprezentowano tylko taki, słabej jakości wycinek tego skanu?

Pierwszy skan z książki: W cieniu bitwy pod Grunwaldem. Tannenberg 1914 s. 154. 


Skan oryginalny.



Drugi skan przedstawia pomnik Samsonowa. W miejscu, które wskazuje strzałka jest chropowata plama.

Skan z książki: W cieniu bitwy pod Grunwaldem. Tannenberg 1914 s. 105. 



Oryginalny skan.


c.d.n.

wtorek, 21 października 2014

W cieniu pewnej książki

W cieniu pewnej książki i w cieniu pewnego wydawnictwa.
Czytelnicy tego bloga zastanawiają się pewnie, dlaczego spadła ostatnio moja aktywność w dodawaniu nowych skanów. Muszę po prostu uregulować pewne sprawy związane z wykorzystywaniem zasobów tu opublikowanych. 

Zacznijmy od początku. Jak wszyscy wiedzą, w tym roku przypada setna rocznica wybuchu I wojny światowej i bitwy pod Tannenbergiem. W związku z tym na rynku wydawniczym pojawiło się kilka publikacji. My zajmiemy się tu jedną. Będzie nią "W cieniu bitwy pod Tannenbergiem 1914. Fakty mity legendy". Książkę napisał Henryk Leśniowski, a wydało ją olsztyńskie wydawnictwo - Edytor Wers, którego właścicielem jest Tomasz Śrutkowski. Przeglądając tę publikację natknąłem się na pewien skan wyjątkowej pocztówki (jakiej - o tym później). Podejrzewałem, że mógł pochodzić ode mnie, ale nie miałem dowodów. Dopiero, gdy kupiłem książkę i porównałem skan z oryginałem stwierdziłem, że pochodzi z moich zbiorów. Stopniowo, z wielkim zdziwieniem zacząłem odkrywać, że w książce są jeszcze inne skany pochodzące z mojej kolekcji. W sumie naliczyłem 7 sztuk. Oto co możemy przeczytać na temat źródeł ilustracji w tej publikacji: 


Nigdzie nie widzę swojego nazwiska ani nazwy bloga. Nie przypominam sobie też bym udzielał autorowi i wydawnictwu zgody na korzystanie ze skanów swoich pocztówek. Postanowiłem tę sprawę wyjaśnić i skontaktowałem się z panem Śrutkowskim. Pominę tu to, co powiedział mi przez telefon, bo nie mam na to potwierdzenia/dowodów. Liczy się tylko to co jest na piśmie, a na piśmie zrobił mi wykład o prawach autorski w stosunku do skanów archiwalnych pocztówek i zasugerował, że takie pocztówki mogą posiadać inne osoby. Kontakt z panem Śrutkowskim był początkowo dobry. Później się urwał. Nie odpisywał w obiecanym terminie, bardzo ciężko było się do niego dodzwonić. Nie wiem, może ma jakieś problemy. Jeśli tak to współczuję, ale ja niestety mam z nim pewną sprawę do załatwienia.

Oto pierwszy przykład. Pocztówka nie należy do wyjątkowo rzadkich. Ten egzemplarz wykorzystany w książce posiada charakterystyczne rozdarcie. Czerwona strzałka pokazuje dokąd to rozdarcie sięga. Pocztówka opublikowana została aż na dwóch stronach, na wewnętrznej stronie okładki.


Pod spodem oryginalna pocztówka z moich zbiorów, opublikowana na tym blogu. 



c.d.n.

sobota, 13 września 2014

Kilka uwag w związku z wystawą w Muzeum Mazurskim w Szczytnie

          1 września otwarta została wyjątkowa wystawa: „Rok 1914. Szczytno i okolice”. Zgodzić się trzeba z panem Symonowiczem, że wystawa ta to jedno z dwóch najważniejszych wydarzeń kulturalnych tego sezonu w naszym powiecie. Szkoda tylko, że lokalna prasa tego nie zauważyła.
Dlaczego ta wystawa jest wyjątkowa? Z kilku powodów. Jak wszyscy już wiemy, w tym roku przypada setna rocznica wybuchu I wojny światowej i (mocno związanej z naszym powiatem) bitwy pod Tannenbergiem. Nigdy wcześniej nie zgromadzono w jednym miejscu tylu przedmiotów związanych z bitwą. W zdecydowanej większości spoczywają one w rękach prywatnych kolekcjonerów. Tylko nieliczne znajdują się w różnych muzeach. Szczycieńskiemu muzeum udała się wielka rzecz. Pokazano w nim zbiory lokalnych kolekcjonerów ze Szczytna i Olsztyna. Taka kolektywna wystawa składająca się ze zbiorów prywatnych i muzealnych nie często się zdarza.
W pewnym sensie ta wystawa to pozytywna, ale jednak prowizorka. Coraz częściej słychać głosy, że powinno powstać muzeum bitwy pod Tannenbergiem, czy ogólnie muzeum I wojny światowej w naszym regionie. Idea bardzo trafna i sensowna, ale niesłychanie trudna do przeprowadzenia. Mówi się o kilku możliwych lokalizacjach. Jedna z ciekawszych to poewangelicki kościół w Wielbarku, w którym nadal można obejrzeć wystawę i instalację artystyczną Krzysztofa Findzińskiego: „Lazaret pamięci”. Elementy tej instalacji warto byłoby wykorzystać w przyszłości.


Wielbark - instalacja Krzysztofa Findzińskiego. 

   Tego pomysłu prywatni fascynaci nie zrealizują. Potrzebne jest zdecydowane wsparcie władz samorządowych na szczeblu wojewódzkim i lokalnym. Oczywiste jest, że nie samą historią ludzie żyją, że są inne potrzeby, ale idea warta jest moim zdaniem poważnego przemyślenia. Póki muzeum jest w sferze marzeń w głowach garstki fascynatów (od czegoś trzeba zacząć), można byłoby pomyśleć o jakiejś w pełni profesjonalnej wystawie, a najlepiej stałej ekspozycji w którymś z muzeów. Chodzi o coś, czego dobrym początkiem jest szczycieńska wystawa. Trzonem takiej ekspozycji musiałyby być zbiory prywatnych kolekcjonerów uzupełnione zbiorami muzeów. Można byłoby wypożyczyć z Muzeum Wojska Polskiego - znaleziony w latach siedemdziesiątych przez żołnierzy LWP na poligonie w Muszakach - sztandar 30 Połtawskiego Pułku. Takie perełki w połączeniu z bardziej pospolitymi przedmiotami, dobrze dobraną ikonografią i ciekawym projektem ekspozycji mogłyby stworzyć niesamowita całość. Trzeba byłoby tylko zbudować większe zaufanie pomiędzy prywatnymi kolekcjonerami a muzeami. Z różnych względów nie jest to proste. Brak takiego zaufania plus pewne prawne uwarunkowania powodują, że najciekawsze przedmioty wymykają się zarówno muzealnikom, jak i kolekcjonerom. Ci drudzy, pomimo finansowych możliwości, nie chcą ryzykować zakupu przedmiotów o nieuregulowanym statusie prawnym. Co jakiś czas słychać o jakimś ciekawszym odkryciu i o tym, że trafiło za wschodnią granicę.
       Podtrzymuję swoje (nie jest to tylko moje zdanie) wcześniejsze stwierdzenie, że jest swojego rodzaju skandalem to, że pomimo wielu przedsięwzięć upamiętniających  w naszym regionie setną rocznicę wojny i bitwy, nie została poświęcona im żadna w pełni profesjonalna wystawa. Okrągła rocznica była świetną okazją by się tym zająć. Teraz będzie już trudniej.
         Bitwa to wygrani i przegrani, to cierpienie i śmierć, jednak w przypadku bitwy pod Tannenbergiem jest jeszcze coś więcej. Jest legenda, jest mit i są wsie, których już nie ma. Jest to coś, co wyróżnia tę bitwę spośród tylu innych, które rozegrały się na terenie naszego kraju. Jest olbrzymie zainteresowanie, które można byłoby wykorzystać do promocji regionu.

.