wtorek, 21 października 2014

W cieniu pewnej książki

W cieniu pewnej książki i w cieniu pewnego wydawnictwa.
Czytelnicy tego bloga zastanawiają się pewnie, dlaczego spadła ostatnio moja aktywność w dodawaniu nowych skanów. Muszę po prostu uregulować pewne sprawy związane z wykorzystywaniem zasobów tu opublikowanych. 

Zacznijmy od początku. Jak wszyscy wiedzą, w tym roku przypada setna rocznica wybuchu I wojny światowej i bitwy pod Tannenbergiem. W związku z tym na rynku wydawniczym pojawiło się kilka publikacji. My zajmiemy się tu jedną. Będzie nią "W cieniu bitwy pod Tannenbergiem 1914. Fakty mity legendy". Książkę napisał Henryk Leśniowski, a wydało ją olsztyńskie wydawnictwo - Edytor Wers, którego właścicielem jest Tomasz Śrutkowski. Przeglądając tę publikację natknąłem się na pewien skan wyjątkowej pocztówki (jakiej - o tym później). Podejrzewałem, że mógł pochodzić ode mnie, ale nie miałem dowodów. Dopiero, gdy kupiłem książkę i porównałem skan z oryginałem stwierdziłem, że pochodzi z moich zbiorów. Stopniowo, z wielkim zdziwieniem zacząłem odkrywać, że w książce są jeszcze inne skany pochodzące z mojej kolekcji. W sumie naliczyłem 7 sztuk. Oto co możemy przeczytać na temat źródeł ilustracji w tej publikacji: 


Nigdzie nie widzę swojego nazwiska ani nazwy bloga. Nie przypominam sobie też bym udzielał autorowi i wydawnictwu zgody na korzystanie ze skanów swoich pocztówek. Postanowiłem tę sprawę wyjaśnić i skontaktowałem się z panem Śrutkowskim. Pominę tu to, co powiedział mi przez telefon, bo nie mam na to potwierdzenia/dowodów. Liczy się tylko to co jest na piśmie, a na piśmie zrobił mi wykład o prawach autorski w stosunku do skanów archiwalnych pocztówek i zasugerował, że takie pocztówki mogą posiadać inne osoby. Kontakt z panem Śrutkowskim był początkowo dobry. Później się urwał. Nie odpisywał w obiecanym terminie, bardzo ciężko było się do niego dodzwonić. Nie wiem, może ma jakieś problemy. Jeśli tak to współczuję, ale ja niestety mam z nim pewną sprawę do załatwienia.

Oto pierwszy przykład. Pocztówka nie należy do wyjątkowo rzadkich. Ten egzemplarz wykorzystany w książce posiada charakterystyczne rozdarcie. Czerwona strzałka pokazuje dokąd to rozdarcie sięga. Pocztówka opublikowana została aż na dwóch stronach, na wewnętrznej stronie okładki.


Pod spodem oryginalna pocztówka z moich zbiorów, opublikowana na tym blogu. 



c.d.n.

7 komentarzy:

  1. Coś się Panu bardzo pomyliło, myślę że to pomówienia. Wg. wszystkich informacji jakie do tej pory udało mi się ustalić względem posiadanych zbiorów pocztówek i fot które nie były przez Pana wykonane (po 70 latach nie ma praw własności) nie można nikogo oskarżać! Zwłaszcza kiedy nie ma orzeczenia sądu. A dodam, że w moim przypadku tak się nie stało, tylko ja poniosłem koszt :(.
    Pzdrawiam i proponuje nie powielać mego błędu

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę wskazać, w którym miejscu nastąpiło pomówienie. Puki co opisuje same fakty, co do których nie ma wątpliwości. Ja nawet nie zasugerowałem naruszenia praw autorskich (dziwne, ze niektórzy tego nie zauważają). Także ten komentarz jest "trochę" nie na temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak czy siak sprawę trzeba wyjaśnić !!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. [...]Puki co opisuje same fakty[...]
    Poprawnie powinno być "póki co".

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, widzę i boleje na tym. Nie mam możliwości edycji, gdyby komentarz był ostami, to usunąłbym go i poprawił, Uznałem, że już lepiej tak zostawić niż zasiać podejrzenia, że coś przy komentarzach kombinuje, co jest na wielu stronach normą. Dziękuje jednak za zwrócenie uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie dobieraj sobie do głowy gdyż to tylko ze szkodą dla ludzi którzy widzieli bloga zaglądali podziwiali pasję i mogli zobaczyć bardzo wiele ciekawych rzeczy, a to czy prawa autorskie? ale z czystej przyzwoitości niby ,,autor" powinien zapytać czy można skorzystać z czyjeś pasji zbieracza , wyczaić tylko gdzie ten autorzyna będzie miał jakąś promocję tej książki i w tedy przeprowadzić z nim dyskurs

    OdpowiedzUsuń
  7. Tu bardziej chodzi o wydawcę - Tomasza Śrutkowskiego. Autor to starszy człowiek i mógł nic o tym nie wiedzieć. Chociaż teraz już powinien coś słyszeć i chyba wypadałoby się odezwać.

    OdpowiedzUsuń