wtorek, 18 lutego 2014

Już nie ma potrzeby ;)

Nasi znajomi z Fotopolski postanowili jednak nie usuwać. Poradzili sobie w inny sposób. "Znaleźli" inny skan tej pocztówki. Mam jednak wątpliwości czy to rzeczywiście inny skan. Zapraszam do wyrażania opinii.



Przyjrzałem się dokonaniom osoby, która wyciągnęła pomocną dłoń do naszego kopisty i zaciekawiła mnie ta pocztówka. Już wcześniej się nad nią zastanawiałem, ale widać niezbyt dokładnie. Po dokładniejszym przyjrzeniu się widać ślady obróbki w programie graficznym. Chociażby nr 4 – resztka odbitego stempla. Nr 5 – tło w miejscu gdzie była korespondencja wyraźnie odstaje, jest z innej bajki.
Z lewej strony na górze jeziora plamka z atramentu i krzyżyk. Wyraźne ślady kombinowania nr 2 i 3.
Trzeba jednak przyznać, że użytkownik pawulon to o niebo lepszy specjalista od esski.
Można się tylko domyślać jakie ci panowie mają jeszcze dokonania.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Fotopolska - po raz kolejny

Wiem, że to już nudne. Sami jednak widzicie, że oni uwielbiają tu zaglądać. Tym razem użytkownik działający w stylu esski podpisał się z imienia i nazwiska. Widać nie wstydzi się swoich kopiarskich zasług. Pocztówka ma wywabione moje oznaczenie. Jedno chyba przez pomyłkę zostało. Oprócz oznaczeń kopiarza na skanie widzimy oznaczenie Fotopolski. Ciekawy sposób podawania źródła – „Internet”. Może zgodnie z tym trendem zacznie się niedługo w przypisach podawać jako źródło – „biblioteka” lub „archiwum”. Niestety muszę założyć złą wolę kopiarza.
Już im nawet poradziłem, by zrobili na swoim forum jakieś ostrzeżenie przed kopiowaniem z tego bloga.
Coś w stylu: "wariat, omijać z daleka".

niedziela, 16 lutego 2014

Nowe zasady korzystania z zasobów bloga

Blog powstał dla ludzi interesujących się historią Szczytna i powiatu. Bez nich nie miałby sensu. Prowadzący z założenia miał być anonimowy (to apropos częstych zarzutów promowania własnej osoby), z czasem jednak, w wyniku udziału w różnych projektach, ta anonimowość stała się fikcją.
Zasady na jakich można korzystać z zasobów bloga zostały już określone. Szkoda, że nie wszyscy korzystający się z nimi zapoznali. Do tych już wymienionych dodaję:
1. Zakaz usuwania zabezpieczeń przed kopiowaniem.
Pewnie niektórzy czytelnicy pamiętają, że początkowo publikowałem skany bez zabezpieczeń. Niestety kopiujący byli bezczelni i bez skrupułów korzystali z nadarzającej się okazji. Często pada obraźliwy zarzut, że „szpecę” skany pocztówek, których nie jestem autorem. Zgadzam się. Też mi się te zabezpieczenia nie podobają. Może jednak oburzający się na to „szpecenie” zastanowią się, co jest jego przyczyną, kto za nie odpowiada i czy przypadkiem ich oburzenie nie jest spowodowane frustracją wynikającą z łatwego (dzięki tym zabezpieczeniom) udowodnienia źródła skanów. Były nawet przypadki, że oburzający się sami po usunięciu wcześniejszych oznaczeń skany znakowali. Wielokrotnie zdarzało mi się, na życzenie różnych osób instytucji, dostarczać (nieodpłatnie) skany bez oznaczeń.
2. Nie zgadzam się na umieszczanie materiałów z tego bloga na stronach, blogach i portalach, na których znajdują się skany bez podanych prawdziwych źródeł lub skopiowane z aukcji internetowych bez zgody właścicieli aukcji.
3. Proszę o informowanie mnie o wykorzystaniu zasobów tego bloga. Oczywiście nie chodzi o pojedyncze skany. Wbrew wielu opiniom nie śledzę maniakalnie Internetu, w poszukiwaniu „skradzionych” skanów. Jeśli już trafiam na jakieś strony, to najczęściej przypadkiem, szukając nowych nabytków lub dostaję link od czytelników bloga. Gdy widzę, że skany i zdjęcia z bloga są wykorzystywane (zgodnie z zasadami), to jest dla mnie motywacja do dalszej pracy.

4. Korzystając z zasobów bloga proszę kierować się ogólnie przyjętymi zasadami. Po prostu wypada podać adres lub tytuł strony. Dla większości użytkowników jest to zrozumiałe. Niestety jest również spora grupa, która uważa to za bezsensowne utrudnienie dla swojej radosnej twórczości. To, że materiały z tego bloga znajdują się w rożnych dziwnych miejscach nie jest wytłumaczeniem czy usprawiedliwieniem dla nie podania źródła. Publikując (nawet w Internecie) należy starać się dotrzeć do źródła. Zazwyczaj nie jest to trudne, wymaga tylko odrobinę dobrej woli. Jeśli jednak ktoś tego nie potrafi, to zamiast publikować, tworzyć treści, niech lepiej poświęci czas na douczenie się i poznanie podstawowych materiałów źródłowych również tych spoza Internetu. W tak wąskim temacie jak Szczytno i powiat ustalenie źródła pochodzenia zdecydowanej większości zdjęć i skanów jest bardzo proste.

Nikt nikogo nie ukarze za skopiowanie jednego, czy nawet kilku skanów. Pojedyncze skany nie są chronione prawem autorskim i właściciel oryginałów nie posiada do nich praw. Istnieje tu swojego rodzaju luka prawna, z której wielu korzysta. Na szczęście nadal takie postępowanie jest w mniejszości, większość osób uznaje za wskazane podanie źródła. Dlaczego to robią, chociaż nie muszą? Czy wszelkiej maści internetowi kopiści są w stanie zrozumieć jakie motywy nimi kierują?
Inaczej sprawa się przedstawia w przypadku skopiowania większej ilości skanów. Wtedy można już mówić o plagiacie i bezprawnym wykorzystaniu materiałów na przykład z internetowego bloga.
Często kopiujący tłumaczą się, że nie podają źródeł i sami tego nie wymagają. Nie dziwie się. W wielu wypadkach nie ma przecież do czego. Luźny zbiór zdjęć (zdjęcia w odróżnieniu od skanów są chronione prawem autorskim) i skanów z blogów, chomików i aukcji internetowych dla potencjalnych, poważniejszych użytkowników nie jest źródłem, na które można by było się powołać. Trochę niezręcznie byłoby się upominać o podanie źródła skanu czy autorstwa zdjęcia jeśli obok tego wykonanego przez autora znajdują się materiały zapożyczone nie wiadomo (czy aby na pewno nie wiadomo?) skąd.
Co do korzystania ze skanów aukcyjnych, to tak się to robi w dobrym stylu.
http://zurlopu.blox.pl/html
Z tego co pamiętam autor tego bloga publikował skany za zgodą właścicieli aukcji. Każdy kiedyś coś skopiował, pobrał na własny użytek, nawet wbrew prawu. W dzisiejszym świecie nie da się tego uniknąć. Czym innym jest jednak robić to publicznie i pokazywać odbiorcom, że pracę innych ma się za nic. Jakie się wtedy sobie wystawia świadectwo? Jaki sens ma taka praca?
Ten przydługi wywód ma cele edukacyjne. Żyjemy w takim świecie, że wiele osób zapomina o dobrych obyczajach, nie mówiąc już o prawnych uwarunkowaniach. Te prawne uwarunkowania są często niezwykle skomplikowane i nawet autor tej strony czasem stąpa po grząskim gruncie. Dla większości osób, których prawa zostały naruszone liczy się przede wszystkim sposób reakcji w przypadku zgłoszenia takiego naruszenia.
Patrząc na moje (może nie do końca jasne) wywody na temat zasad korzystania z zasobów tego bloga, można przyjąć, że publikuję na zasadach wolnej licencji. Jednak nawet z tak zwanych „wolnych zasobów” trzeba umieć korzystać. Często nie potrafią tego nawet poważni autorzy.

http://pl.wikinews.org/wiki/2007-09-06:_Czy_na_pewno_wiemy,_jak_korzystać_ze_zdjęć_na_wolnych_licencjach%3F

Kontakt:
witoldo125@tlen.pl