wtorek, 11 listopada 2014

Encyklopedia Warmii i Mazur

W związku z zamieszaniem związanym z książką wydaną przez wydawnictwo Edytor Wers, dostałem informacje o innych związanych z tą tematyką sytuacjach. Jedną z "ciekawszych" jest sprawa Encyklopedii Warmii i Mazur 
Encyklopedia tworzona jest przez Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olsztynie.
Przeglądając zasoby encyklopedii natknąłem się na swoje skany przekopiowane ze strony Ciekawe Mazury. Z tym, że źródło nie zawsze było podane. 20 października napisałem do redakcji z prośbą o usunięcie skanów. Dostałem grzeczną odpowiedź, z przeprosinami i obietnicą jak najszybszego usunięcia skanów. Usuwanie idzie jednak powoli, co zdziwiło nawet dyrektora Kapłona. Zacząłem się encyklopedii przyglądać bliżej i zauważyłem, że jej autorzy chętnie korzystają z zasobów Fotopolska.eu (źródło raz podają, raz nie). Fotopolska.eu to „uznany”, ogólnopolski portal, mający ogromne zasługi na polu kopiowania skanów aukcyjnych i wprowadzania ich do oficjalnego obiegu. Więcej informacji na ich temat:   http://szczytnopocztowki.blogspot.com/search/label/fotopolska
Napisałem do osoby odpowiedzialnej za nadzór nad projektem z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji. Zapytałem dlaczego na coś takiego się godzi? W odpowiedzi zostałem poproszony o pozostawienie oceny pracy nad projektem wspomnianej osobie oraz wykorzystaniem "PTH w celowych podmiotach". Cóż. Projekt jest publiczny, finansowany jest za publiczne (wcale nie małe) pieniądze i wydaje mi się, że jak najbardziej podlega publicznej ocenie. W sprawie Fotopolska.eu korespondowałem kilkukrotnie z dyrektorem Kapłonem. Stwierdził on, że portal działa legalnie i nie widzi problemu w korzystaniu z jego zasobów. Nie wyraził tego wprost, ale widocznie nie przeszkadza mu korzystanie z portalu, który w dużym stopniu tworzony jest w oparciu o skany aukcyjne, publikowane bez zgody sprzedającego i kupującego, skany na które Fotopolska.eu (i często publikujący) nanosi swoje logo, tak jakby była ich właścicielem lub autorem. Skoro skany aukcyjne są dobre, to po co Encyklopedii pośrednik w postaci Fotopolska.eu? Bo jakieś źródło jednak trzeba podać. Źródło –„Allegro” nie wyglądałoby zbyt poważnie. Co do Fotopolski to trzeba również pamiętać, że są tam skany ze świadomie kłamliwie podanym źródłami. To również Panu Dyrektorowi nie przeszkadza?

Twórcy i pomysłodawcy encyklopedii założyli sobie ambitny cel. Chcieli być lepsi od Wikipedii, w której zdarzają się błędy (błędy zdarzają się tu i tu, ale to nie jest głównym tematem tych rozważań). Wyższy poziom encyklopedii miał być zapewniony dzięki współpracy z  olsztyńskimi naukowcami. Patronat nad projektem objęło Polskie Towarzystwo Historyczne, które też zostało wykonawcą projektu. Chociaż do żadnego towarzystwa nie należę, to jednak czują jakąś więź z olsztyńskim środowiskiem historycznym. Wielu z tych ludzi poznałem jako student, znam ich prace, książki.
Chciałem wiedzieć jakie jest stanowisko PTH na temat zasad korzystania w E.W. i M. ze sknów i fotografii zaczerpniętych z innych stron, portali i wydawnictw.
Czy PTH zdaje sobie sprawę obowiązujących tam zasad?
Jeśli tak, to dlaczego się na nie godzi?
Jeśli nie, to co zamierza z tym zrobić?
Zwróciłem się w tej sprawie z oficjalnym listem do olsztyńskiego oddziału PTH. Odpowiedź jaką dostałem od Prezesa PTH była jak najbardziej zadowalająca. Brakowało mi tylko jednego. Podania dokładnego terminu zakończenia audytu i usunięcia ewentualnych niedociągnięć.

Co do encyklopedii to nasunęło mi się jeszcze wiele pytań.
Dlaczego nie podaje się w niej źródła lub podaje się je sporadycznie w przypadku portalu/strony, z której pochodzi większość ikonografii (w tym również współcześnie wykonanych zdjęć)? Odnoszę się tu do haseł związanych z powiatem szczycieńskim, ponieważ im przyjrzałem się dokładniej. 
Czy autorzy zdjęć wykorzystanych w encyklopedii (mowa o tych bez podpisu) wyrazili zgodę na ich udostępnienie?
Czy poprawne (zgodne z prawem) jest opublikowanie zdjęcia bez podania autora i podanie jako źródła linka (aktywnego lub nieaktywnego) do ogólnej strony, na przykład Onetu (prawda, że ciekawe źródło jak na encyklopedię)? 
Czy osoby odpowiedzialne za tworzenie i nadzór nad encyklopedią zapoznały się z zagadnieniami prawa autorskiego w kwestii fotografii? Czy wiedzą, czym są wolne licencje? Czy fotografie publikowane w encyklopedii zostały wykorzystane w oparciu o jedną z wolnych licencji (wydaje mi się, że w sporej mierze nie), a jeśli tak, to czy poprawnie się do niej zastosowano?
Na te pytania dostałem dokładne odpowiedzi, wśród których było też stwierdzenie, że za brak źródeł lub ich nieodpowiednie podanie odpowiadają problemy informatyczne (źródła zniknęły podczas publikowania encyklopedii).

Dlaczego zdecydowałem się na ten wpis? Zdecydowałem się na niego, pomimo tego, że zdaję sobie sprawę, że przez opublikowanie tego materiału narobię sobie wrogów. Wiem też, że zainteresuje on wąskie grono odbiorców. Ludzie nie lubią takich tematów, wolą oglądać ładne obrazki. Liczyć na to, że tematem tym zajmie się prasa, nie można. Ma ona "ważniejsze" sprawy na głowie. Za to chętnie o tego typu projektach napisze ogólnikowo. Dzięki własnym doświadczeniom oraz kontaktom i rozmowom z ludźmi, coraz więcej dowiaduję się na temat rożnych mechanizmów funkcjonujących w naszej regionalnej nauce, prasie, życiu wydawniczym oraz sprawom związanym z tak zwaną promocją regionu (czy poszczególnych jego części). Urzędy, czy współpracujące z nim instytucje bądź fundacje, za publiczne pieniądze w sporej mierze zajmują się tym, czym powinni zajmować się (i często to robią) pasjonaci czy prywatni wydawcy oraz niezależne grupy i stowarzyszenia. Gdyby jeszcze rezultaty ich pracy były na odpowiednim poziomie. Z tym niestety w wielu przypadkach (jeśli nie w większości) jest kiepsko. Chociażby przykład Encyklopedii Warmii i Mazur, która niestety mocno odbiega od poziomu tworzonej społecznie Wikipedii. Od razu dodam, że do poziomu mojego bloga też można mieć wiele zastrzeżeń. Ja jednak działam społecznie. Z pracy takich jak moja (a przede wszystkim z tych tworzących społecznie i na wysokim poziomie) bardzo chętnie się korzysta. Zapomina się tylko o tym poinformować. Czasem, wymyślając już wymyślone, nas się ignoruje. Dla porządku dodam, że są też (sam się z takimi spotkałem) pozytywne przykłady współpracy z samorządami.
Do póki trwała korespondencja i dostawałem zapewnienia o przyjęciu moich uwag i chęci naprawienia niedociągnięć nie miałem zamiaru niczego publikować. Jednak tak jak pisałem nie doczekałem się konkretnego terminu usunięcia niedociągnięć. Terminy ważna rzecz. Pokazuje to sprawa moich skanów. Usunięcie ich to dosyć prosta sprawa, jednak w przypadku Encyklopedii nie do końca, bo nadal tam są. Niestety korespondencja została zerwana. Przedstawiciele Encyklopedii stracili cierpliwość.




Żeby nie było, że tylko krytykuję. Bliźniaczy projekt - Leksykon Kultury Warmii i Mazur - w miarę mi się podoba. Wydaje się przydatny i na pewno prezentuje wyższy poziom od encyklopedii. Jeśli chodzi o podawanie źródeł ilustracji to jest tam z tym o wiele lepiej, chociaż mam wrażenie, że ostatnio opracowane hasła równają się poziomem z tymi w encyklopedii.


W kolejnych wpisach przedstawię dowody na to, co napisałem powyżej i zajmę się oddzielnie poszczególnymi kwestiami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz